sobota, 28 marca 2015

Stephen King - Pan Mercedes


Kryminał w wykonaniu Króla Horrorów? Wiedziałam, że prędzej, czy później sięgnę po tę książkę. Czy Stephen King został moim Królem Kryminałów?

Szaleniec wjechał w tłum bezrobotnych rozpędzonym szarym mercedesem. Zabił 8 osób, po czym zostawił samochód i zniknął. Emerytowany detektyw Hodges nie może przeboleć tej nierozwiązanej sprawy, brakuje mu sensu życia. Kiedy dostaje list od Pana Mercedesa, podsycający jego rozgoryczenie, prowokujący do popełnienia samobójstwa, paradoksalnie starszy człowiek nagle łapie wiatr w żagle. Rozpoczyna śledztwo na własną rękę. I zaczyna doceniać życie, szczególnie, że ostatnio wiele mu oferuje. Ale czy znajdzie szalonego mordercę, zanim ten ponownie zechce zaatakować? Nie zdaje sobie sprawy, że Pan Mercedes jest tak blisko…


Stephen King pozbawił historię największego elementu zaskoczenia, szybko przedstawiając mordercę, opisując jego życie. Może nie chciał zostawić w cieniu ciekawej sylwetki Pana Mercedesa, jego otoczenia i chorych myśli. A jednak przez to nie miałam szansy na własne zgadywanki. Wybaczyłabym to, gdyby mimo wszystko książka trzymała w napięciu. Niestety, Autor oszczędził mi zdenerwowania, dopiero po koniec historii wprowadzając trochę niepewności co do losów głównych bohaterów. Fakt, w jednym miejscu mnie zaskoczył, nie spodziewałam się, że doprowadzi do pewnego zdarzenia, ale poza tym, wszystko biegło zbyt szybko, łatwo i naturalnie. Naprawdę, nie chciałam się czepiać, ale lubię się bać (choćby o bohaterów) podczas czytania kryminałów czy thrillerów, a tu nie, Mistrz Grozy przestał straszyć.

Mimo takich niewybaczalnych wad, dyskwalifikujących (oczywiście w mojej jak najbardziej subiektywnej opinii) tę historię jako kryminał, sama książka była świetnie napisana i ładnie wydana, dlatego bardzo dobrze mi się ją czytało, mimo znacznej objętości. Ale jeśli miałabym komuś polecić książkę Kinga, na pewno nie byłby to „Pan Mercedes”. Raczej „Pod Kopułą”, „Lśnienie” czy „Misery”.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
- Klucznik (coś czerwonego)

poniedziałek, 23 marca 2015

Jodi Picoult - Karuzela uczuć

Choć staram się dawkować sobie powieści Jodi Picoult, rzadko udaje mi się wyjść z biblioteki bez jej książki. Wybieram tytuł, który jako pierwszy rzuci mi się w oczy i mam pewność, że nie będę rozczarowana. Tym razem trafiłam na „Karuzelę uczuć”.
Chris i Emily znali się od urodzenia. Dokładniej: Chris znał Emily od momentu, w którym się urodziła, a on miał 3 miesiące. Ich rodzice mieszkali obok siebie i przyjaźnili się, więc dzieci dorastały razem, traktując się jak rodzeństwo, aż w pewnym momencie ich relacje się zmieniły i zostały parą, co wszystkim wydało się naturalną koleją rzeczy. Wszyscy wróżyli im wspólną przyszłość, byli nierozłączni i stworzeni dla siebie. Dlatego trudno było sobie wyobrazić, że pewnego dnia oboje znajdą się w szpitalu: martwa Emily i ranny Chris, oskarżony o morderstwo. Chłopak twierdzi, mieli oboje popełnić samobójstwo. Rozprawa sądowa wykaże, czy Chris jest winny, ale czy pozwoli na poznanie prawdy?


Czytając tę książkę, doszłam do wniosku, że Jodi Picoult lubi stawiać swoich bohaterów przed sądem. Pozwala czytelnikowi wysłuchać argumentów obrony, kontrargumentów oskarżenia, postanowienia przysięgłych (które ponownie mnie zszokowało. Czy ja czegoś nie rozumiem, czy naprawdę w USA nie decydują przepisy, ale zdanie kilku przypadkowych osób?). Sama nie ocenia, ale pozwala na wydanie własnej decyzji, poprzez ukazanie historii z różnych perspektyw.

Na scenę zostało wprowadzonych kilka postaci. Poza Chrisem, któremu towarzyszymy najczęściej, poznajemy także Emily, jej rodziców i rodziców Chrisa. Tak! – nie pomyliłam się, retrospekcje pozwoliły na poznanie Emily podczas kilku decydujących momentów w jej życiu, Autorka przenosiła czytelnika w czasie, by lepiej zrozumiał wydarzenia, które rozgrywały się w teraźniejszości.  Zostali przedstawieni rodzice nastolatków w różnych fazach rozpaczy. Matka Emily, która nie potrafi pogodzić się ze śmiercią córki, oskarża Chrisa o morderstwo. Jej ojciec, który wyrzuca sobie, że nie zauważył wcześniej cierpienia dziewczyny. Rodzice Chrisa, bezwzględnie wierzący w niewinność syna, próbujący pozbierać się i wieść normalne życie ze względu na swoją młodszą córkę. 

Tragedia, która mogła scalić przyjaźń, dokonała w niej rozłamu. Miłość tak bezgraniczna, że prowadzi do śmierci. Proces, w którym głównej roli nie gra prawda, a dowody przedstawiane przez strony. Jodi Picoult po raz kolejny pokazała, że potrafi stworzyć powieść, która wciągnie czytelnika i postawi przed ciężką decyzją – kto był winny?
 

Książka bierze udział w wyzwaniach:
- Czytam Opasłe Tomiska
- Najpierw książka, potem film! - "W imię miłości" (The Pact, 2002)

Pozostałe książki Autorki:



















- Bez mojej zgody + EKRANIZACJA: "Bez mojej zgody" (My Sister's Keeper, 2009)
- Czarownice z Salem Falls + EKRANIZACJA: "Czarownice z Salem Falls"  (Salem Falls, 2011)
- Deszczowa noc (7/10)
- Drugie spojrzenie
Dziesiąty krąg (6/10) EKRANIZACJA: "Dziesiąty Krąg" (The Tenth Circle, 2008)
- Głos serca
- Jak z obrazka (7/10)
- Jesień cudów
- Już czas
- Krucha jak lód (9/10)
- Linia życia
Pół życia (6/10)
- Przemiana
- Świadectwo prawdy + EKRANIZACJA: "Cała prawda" (Plain Truth, 2004)
- Tam gdzie ty
- To, co zostało
- W imię miłości
- W naszym domu
- Zagubiona przeszłość
- Z innej bajki (napisana wraz z córką)

środa, 18 marca 2015

Sara Gruen - Woda dla słoni

O książce "Woda dla słoni" słyszałam już dawno, kojarzyłam filmową okładkę i byłam nastawioną na romans z akcją w Afryce. Chcecie wiedzieć, jak bardzo się myliłam?


Poznajcie Jacoba Jankowskiego. Ma ponad 90 lat i mieszka w domu opieki. Podekscytowany przyjazdem cyrku do miasta, zaczyna wspominać przeszłość.
Jacob był studentem weterynarii. Kilka dni przed zakończeniem studiów, dostaje wiadomość, że jego rodzice zginęli w wypadku, a majątek przeszedł na własność banku. Zrozpaczony chłopak nie był w stanie napisać egzaminów końcowych, uciekł, biegł przed siebie, aż opadł z sił i wskoczył do przejeżdżającego pociągu.  A pociąg okazał się należeć do wędrownego cyrku! Jacob poznał tu przyjaciół, spotkał miłość i przeżył najbardziej niesamowitą przygodę w swoim życiu.

Choć byłam nastawiona na prostą historię o miłości, urzekła mnie ta powieść. Z przyjemnością czytałam o cyrku jeżdżącym po Ameryce w latach 30. XX wieku, o niezwykle sprytnej słonicy i nieuzasadnionej przemocy (choć to już było mniej przyjemne). A także o zakazanej miłości, najpierw nieśmiałej, potem uderzającej z siłą zdolną przezwyciężyć wszelkie przeciwności. Jacob również przeszedł metamorfozę. Z pogrążonego w żałobie, zrozpaczonego, niepewnego przyszłości chłopaka, zmienił się w mężczyznę odpowiedzialnego za wiele stworzeń, znajdujących się pod jego opieką, gotowego na wszystko.

Jeśli jesteście przeciwnikami cyrku, ta książka raczej pogłębi Waszą niechęć. Bo chociaż możliwość poznania życia cyrku za kulisami sprawia, że historia jest niesamowita, to można też zobaczyć ciemną stronę tej instytucji rozrywkowej i to, jak traktowano zwierzęta.

Muszę wspomnieć o moim pierwszym skojarzeniu. Pamiętacie starą disneyowską bajkę o latającym słoniku Dumbo? Przy czytaniu książki, od razu mi się przypomniała i bez trudu wyobraziłam sobie pełne ludzi i zwierząt barwne cyrkowe wagony.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
- Czytam opasłe tomiska
- Klucznik 2. Coś czerwonego
- Najpierw książka, potem film


piątek, 13 marca 2015

Zaległości na moich półkach

Moim niepisanym postanowieniem na ten rok jest przeczytanie 20 książek z półki. Dopóki nie przeczytam kilku, nie mogę sobie kupić następnych (i wiecie co? Na razie się tego trzymam). Na niektóre tak bardzo czekałam, a potem odkładałam ich przeczytanie. To takie moje prywatne wyzwanie. 

Jak się prezentuje mój zaległościowy stosik?

{Tekst będzie stopniowo uzupełniany linkami i ocenami przeczytanych książek}

 Od góry:
01. Guilliame Musso - Papierowa dziewczyna
02. Matthew Quick - Niezbędnik obserwatorów gwiazd
03. Monika Szwaja - Jestem nudziarą
04. Martin Zelenay - Tajny raport Millingtona
05. Libba Bray - Wróżbiarze
06. Marcus Zusak - Złodziejka książek {ocena 8/10}
07. Cecelia Ahern - Pora na życie
08. Michel Bussi - Samolot bez niej
09. Katherine Webb - Echa pamięci
10. Eileen Goudge - Zastępcza żona
11. Kate Atkinson - Jej wszystkie życia
12. Mark Helprin - Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety
13. Mark Helprin - Zimowa opowieść
14. Zygmunt Miłoszewski - Gniew
15. Zygmunt Miłoszewski - Ziarno prawdy
16. Zygmunt Miłoszewski - Uwikłanie {ocena: 6/10}
17. Alex Kava - Łowca dusz
18. Hilary Norman - Zamek Ella
19. John Grisham - Komora
20. Anton Myrer - Ostatni kabriolet


poniedziałek, 9 marca 2015

Wanda Szymanowska - Lardżelka

Otyłość dotyka coraz większą część społeczeństwa, nie tylko w kojarzącej się z tym Ameryce, ale także tu, w Polsce. Zanim kolejna osoba sięgnie po dietę cud, po której nie zdoła utrzymać straconej wagi, zanim urządzi kilkudniową głodówkę, po której ze zwiększonym apetytem rzuci się na odmawiane sobie wcześniej dania, może warto by sięgnęła po książkę Wandy Szymanowskiej i poznała inspirującą historię Zosi.


Chwilę przed wyjściem na zabawę sylwestrową, Zosia została brutalnie uświadomiona przez narzeczonego. Jest gruba! I w swojej nowej wystrzałowej sukience wygląda jak balia do prania. Kobieta straciła ochotę na zabawę, mężczyzna wyszedł sam. To był moment przełomowy- Zosia postanowiła coś ze sobą zrobić i rozpoczęła dietę. Początki bywają trudne, szczególnie, gdy nie ma się ani odpowiedniej wiedzy, ani wsparcia ze strony najbliższych. Zaraz, jakich najbliższych, przecież Zosia jest teraz sama. Postanawia wyjechać na obóz „Lardżelka” i to najlepsza decyzja w jej życiu!

Gdzie ta Elka, ewentualnie Żelka? Przyznam, że nie od razu zrozumiałam tytuł książki, olśniło mnie dopiero przy samym końcu. Zawsze lepiej późno niż wcale ;) A z czym Wam się kojarzy tytuł, gdy patrzycie na stronę tytułową?

To krótka powieść, którą dobrze się czyta, pisana z perspektywy Zosi, opis jej walki ze sporą nadwagą. Pokazanie, że odchudzanie to nie tylko treningi i dieta, ale przede wszystkim proces, który zachodzi w głowie. Zmiana nastawienia i sposobu myślenia o posiłkach- przede wszystkim zaprzestanie traktowania jedzenia jako nagrody za sukces, czy nagrody pocieszenia. Samej często zdarza mi się nagradzać jakimś dobrym, często niezdrowym jedzeniem- paradoksalnie bywa to nawet nagroda za wysiłek fizyczny. Jest nad czym pracować ;)

Książka jest przewodnikiem, pokazuje proces odchudzania, wyłapuje potencjalne pułapki i serwuje rady, jak walczyć mimo wszystko. To fit-poradnik, który zamiast nudzić suchymi faktami, wciąga w historię Zosi, mimochodem pozwalając na poznanie kilku ważnych zasad odchudzania. Taka forma przekazywania wiedzy bardzo do mnie przemawia, tym bardziej, że otyłość wydaje się być chorobą (tak, CHOROBĄ) coraz częściej dotykającą nasze społeczeństwo. Poruszana została też jeszcze jedna ważna kwestia- traktowanie osób otyłych. Choć zarzekamy się, że nie oceniamy po wyglądzie, czy nie zdarza się nikomu myśleć, że osoba otyła jest niekonsekwentna czy słaba, skoro nie potrafi pozbyć się zbędnych kilogramów? Życie Zosi doskonale to obrazuje.

Do książki dołączonych jest kilka przepisów - możecie na własnej skórze (na własnym języku?) przekonać się, że zdrowe jedzenie może być smaczne i wcale nie jest nudne. 

Za możliwość zrecenzowania książki bardzo dziękuję Autorce.

Twórczość Autorki:
- Zielone kalosze
- Lardżelka












I pamiętajcie- żeby zdrowo zacząć dzień, sięgnijcie rano, przed śniadaniem, po szklankę ciepłej wody z cytryną. Maggie z bloga I Love How It Feels wytłumaczyła dlaczego warto :)