czwartek, 28 maja 2015

Markus Zusak- Złodziejka książek

Liesel, jako dziesięcioletnia dziewczynka, trafia pod opiekę rodziny zastępczej - Hansa i Rosy. Załamana śmiercią brata i opuszczona przez matkę, dziewczynka z trudem przyzwyczaja się do nowych warunków. Hans powoli staje się jej powiernikiem, ratuje ją podczas nocnych koszmarów i daje największy dar- uczy czytać złodziejkę książek. Po pogrzebie brata dziewczynka ukradła swoją pierwszą książkę - "Podręcznik grabarza", jednak nie potrafiła jej przeczytać. Liesel przy pomocy Hansa uczy się powoli czytać, poznaje nowe słowa i ich magię, kradnie kolejne książki, z nieodłącznym przyjacielem u boku. Przyjacielem, przed którym ma tylko jedną tajemnicę. Gdyby wyszła na jaw, mogłyby się stać niewyobrażalnie złe rzeczy... A wojna coraz bardziej zbliżała się do miasteczkach, by zamieszać w życiu jego mieszkańców.

O książce było na blogach głośno rok temu, przy okazji premiery filmu i wydania książki w filmowej okładce. Mnie ta moda prawie ominęła. Prawie, bo kupiłam książkę, ale nie przeczytałam jej od razu. Kiedy pokazałam Wam mój stos zaległościowy, jednym z najczęściej pojawiających się tytułów była „Złodziejka książek”, wiedziałam, że pora przestać się wahać i czas wreszcie sięgnąć po tę zachwalaną pozycję. Nie wiedziałam czego się spodziewać po tej książce, nie pamiętałam nawet zarysu historii, choć czytałam wiele jej recenzji. Dlatego czytałam ją z otwartym umysłem, delektując się opowieścią, nie wybiegając niepotrzebnie myślami naprzód, nie wymyślając zakończenia.

Narratorem powieści była Śmierć. A w zasadzie powinnam napisać „był”, bowiem Śmierć to mężczyzna, który opowiada historię złodziejki książek. Dziwny to narrator, który w swojej opowieści zdradza ważne szczegóły przyszłych zdarzeń (a ja mimo wiedzy, co się stanie, zostałam na końcu zaskoczona). Przedstawia historię Niemców, zwykłych ludzi, którzy odczuwali skutki wojny wywołanej przez ich przywódcę. Oczywiście ich los był zdecydowanie mniej uciążliwy, niż ludności, która została napadnięta. W niedużym miasteczku życie, mimo wojny, toczyło się spokojnie. Była bieda, szczególnie w dzielnicy, w której mieszkała Liesel, lecz nie było niebezpiecznie, jeśli tylko zachowywało się pozory.

Urzekł mnie język powieści. Tak jak złodziejka książek chciałam kolekcjonować słowa, które pięknie łączyły się w zdania. Wtrącane uwagi Śmierci, opowiadania Maxa, urozmaicały treść książki. Bez problemu zrozumiałam co fani książki widzą w „Złodziejce książek”. To nietypowa opowieść o niezwykłej dziewczynce osadzona w czasach drugiej wojny światowej. Jednocześnie książka jest całkiem inna niż pozostałe opowiadające o wojnie. A Liesel była nietypową bohaterką. Do szczęścia wystarczała jej możliwość czytania książek i kilka bliskich osób wokół. Wojna sprawiła, że potrafiła docenić codzienne życie, małe przyjemności, wartość przyjaźni. To książka o książkach i miłości do książek, do słowa pisanego, szacunku do nich. 

Postawmy współczesnego mola książkowego na miejscu Liesel. Co byłby w stanie zrobić w tych ciężkich czasach, by zdobyć kolejny tytuł? Ile razy byłby stanie czytać jedną książkę, nie tracąc radości z czytania? Sama łapię się na tym, że chcę czytać coraz więcej i więcej nowych książek, zapominając, że kilka lat temu potrafiłam co jakiś czas wracać do moich ulubionych, czytać je ponownie i za każdym razem czerpiąc z tego przyjemność. A jak jest u Was? Zdarza Wam się teraz wracać do dawnych ulubionych powieści?

Książka bierze udział w wyzwaniach:
- Stos zaległościowy (2/20 +2)










Książki Autora:
- Moje tak zwane życie
- Posłaniec
- Walczący Ruben Wolfe
- Złodziejka książek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! :)