Liesel, jako dziesięcioletnia dziewczynka, trafia pod opiekę rodziny zastępczej - Hansa i Rosy. Załamana śmiercią brata i opuszczona przez matkę, dziewczynka z trudem przyzwyczaja się do nowych warunków. Hans powoli staje się jej powiernikiem, ratuje ją podczas nocnych koszmarów i daje największy dar- uczy czytać złodziejkę książek. Po pogrzebie brata dziewczynka ukradła swoją pierwszą książkę - "Podręcznik grabarza", jednak nie potrafiła jej przeczytać. Liesel przy pomocy Hansa uczy się powoli czytać, poznaje nowe słowa i ich magię, kradnie kolejne książki, z nieodłącznym przyjacielem u boku. Przyjacielem, przed którym ma tylko jedną tajemnicę. Gdyby wyszła na jaw, mogłyby się stać niewyobrażalnie złe rzeczy... A wojna coraz bardziej zbliżała się do miasteczkach, by zamieszać w życiu jego mieszkańców.
O książce
było na blogach głośno rok temu, przy okazji premiery filmu i wydania książki w
filmowej okładce. Mnie ta moda prawie ominęła. Prawie, bo kupiłam książkę, ale
nie przeczytałam jej od razu. Kiedy pokazałam Wam mój stos zaległościowy,
jednym z najczęściej pojawiających się tytułów była „Złodziejka książek”, wiedziałam,
że pora przestać się wahać i czas wreszcie sięgnąć po tę zachwalaną pozycję. Nie
wiedziałam czego się spodziewać po tej książce, nie pamiętałam nawet zarysu
historii, choć czytałam wiele jej recenzji. Dlatego czytałam ją z otwartym
umysłem, delektując się opowieścią, nie wybiegając niepotrzebnie myślami
naprzód, nie wymyślając zakończenia.
Narratorem
powieści była Śmierć. A w zasadzie powinnam napisać „był”, bowiem Śmierć to
mężczyzna, który opowiada historię złodziejki książek. Dziwny to narrator,
który w swojej opowieści zdradza ważne szczegóły przyszłych zdarzeń (a ja mimo
wiedzy, co się stanie, zostałam na końcu zaskoczona). Przedstawia historię
Niemców, zwykłych ludzi, którzy odczuwali skutki wojny wywołanej przez ich
przywódcę. Oczywiście ich los był zdecydowanie mniej uciążliwy, niż ludności,
która została napadnięta. W niedużym miasteczku życie, mimo wojny, toczyło się
spokojnie. Była bieda, szczególnie w dzielnicy, w której mieszkała Liesel, lecz
nie było niebezpiecznie, jeśli tylko zachowywało się pozory.
Urzekł mnie
język powieści. Tak jak złodziejka książek chciałam kolekcjonować słowa, które
pięknie łączyły się w zdania. Wtrącane uwagi Śmierci, opowiadania Maxa,
urozmaicały treść książki. Bez problemu
zrozumiałam co fani książki widzą w „Złodziejce książek”. To nietypowa opowieść
o niezwykłej dziewczynce osadzona w czasach drugiej wojny światowej.
Jednocześnie książka jest całkiem inna niż pozostałe opowiadające o wojnie. A Liesel
była nietypową bohaterką. Do szczęścia wystarczała jej możliwość czytania
książek i kilka bliskich osób wokół. Wojna sprawiła, że potrafiła docenić
codzienne życie, małe przyjemności, wartość przyjaźni. To książka o książkach i
miłości do książek, do słowa pisanego, szacunku do nich.
Postawmy współczesnego
mola książkowego na miejscu Liesel. Co byłby w stanie zrobić w tych ciężkich
czasach, by zdobyć kolejny tytuł? Ile razy byłby stanie czytać jedną książkę,
nie tracąc radości z czytania? Sama łapię się na tym, że chcę czytać coraz więcej i więcej nowych książek, zapominając, że kilka lat temu potrafiłam co jakiś czas wracać do moich ulubionych, czytać je ponownie i za każdym razem czerpiąc z tego przyjemność. A jak jest u Was? Zdarza Wam się teraz wracać do dawnych ulubionych powieści?
Książka bierze udział w wyzwaniach:
- Stos zaległościowy (2/20 +2)
Książki Autora:
- Moje tak zwane życie
- Posłaniec
- Walczący Ruben Wolfe
- Złodziejka książek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! :)