czwartek, 30 lipca 2015

Kasia Bulicz-Kasprzak - Inna bajka

Jedna noc sprawiła, że wymarzona przyszłość Karoliny pękła jak bańka mydlana. Nie skończy studiów, nie pójdzie na staż, nie zdobędzie świetnej pracy. Jest w ciąży i nie chce o tym powiedzieć ojcu dziecka, by nie psuć szczęścia przyjaciółki. Jednak to czas zweryfikuje, kto jest jej prawdziwym przyjacielem, a kto zniknie z jej życia. Czy ta bajka może się dobrze skończyć?

Gdy ktoś lub coś rujnuje Ci marzenia, jak na to reagujesz? Z radością przyjmujesz nadchodzącą zmianę, czy może walczysz, próbując za wszelką cenę wrócić do poprzedniego dobrego etapu w swoim życiu? Karolina była ambitna, miała dalekosiężne plany, wiedziała co chce robić na piątym roku studiów i w dalszym życiu. Nie przewidywała w nich wakacyjnej wpadki, ciąża w tym wieku wydała się jej karą. Tego nie mogła cofnąć, zaprzeczanie nie odczarowało rzeczywistości. Piąty rok studiów zaczęła z nudnościami i mocnym postanowieniem, że ojciec dziecka nie dowie się o ciąży.


W ciągu dziewięciu miesięcy Karolina zmieniała się. Przekonała się, jak nietrafnie oceniała swoich bliskich. Zaskoczyła ją reakcja babki i ojca. Zdziwiło zachowanie ludzi, których uważała za swoich przyjaciół. Choć dla siebie nie widziała nadziei na miłość, konsekwentnie odmawiając sobie jakichkolwiek prób, mieszała w związkach obok siebie, zawsze w dobrych intencjach. 

Spodobała mi się konstrukcja postaci w powieści, takich naturalnych, z charakterystycznymi cechami. Takich bohaterów jak Karolina, czy jej babcia, musiałam polubić od razu! Cała książka utrzymana była w pogodnym nastroju, choć życie głównej bohaterki nie zawsze było łatwe. Ale ciągle wierzyłam, że taka realistka, jak ona, da sobie radę z problemami, wytrwa w swoich postanowieniach. To historia o miłości, która pojawia się nieśmiało, niepostrzeżenie, by po dziewięciu miesiącach wybuchnąć z ogromną siłą, niszcząc wszystkie negatywne wspomnienia. Tak, mówię o miłości do dziecka. Ale inna miłość też się pojawia, choć może nie w tak oczywisty sposób. 


"Inna bajka" ma szczęśliwe zakończenie. Choć Karolina nie tak wyobrażała sobie przyszłość, zmiana scenariusza wcale nie wyszła jej na złe. Odkryła w sobie siłę. Choć nie była księżniczką, w synku odnalazła swojego księcia i największe na świecie szczęście. Czego chcieć więcej? To książka idealna na letnie czytanie, pozostawiła mnie z uśmiechem na ustach i mnóstwem pozytywnych uczuć w sercu.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
- Klucznik 1.  Tyłem, bokiem lub z profilu

Książki autorki:
- Dom na skraju
- Inna bajka
- Meandry miłości
- Nalewka zapomnienia, czyli bajka dla nieco starszych dziewczynek
- Nie licząc kota, czyli kolejna historia miłosna

sobota, 25 lipca 2015

Aleksander Sołżenicyn - Oddział chorych na raka

Paweł Nikołajewicz trafił do szpitala z guzem na szyi. Choć boi się używać słowa „rak”, sąsiedzi w szpitalnym pokoju szybko i bezlitośnie go diagnozują. Czy Paweł Nikołajewicz, oddany pracownik i lojalny członek partii powinien być ulokowany w pokoju i traktowany na równi z innymi, choćby takim Kostogłowem, dożywotnio zesłanym do małej uzbeckiej wioski? To niesprawiedliwe! Szybko jednak okazuje się, że wobec okrutnej choroby jaką jest rak, wszyscy są równi, a zasługi dla kraju nie mają u niego żadnych względów. Zresztą w roku 1955 nadszedł dla Rosji czas przemian i nic już nie jest pewne.

Dawno temu, kiedy jeszcze nie czytałam blogów książkowych (i tym bardziej nie pisałam własnego), w bibliotece chodziłam niezdecydowana od półki do półki i nie wiedziałam, co czytać. Założyłam konto na Lubimy Czytać, oceniłam kilkadziesiąt przeczytanych wcześniej książek i czekałam na wygenerowanie listy rekomendacji. Jedną z zaproponowanych mi przez portal książek i wysoko ocenianych przez innych użytkowników był właśnie "Oddział chorych na raka". Obawiałam się trudnej lektury, dlatego długo odkładałam przeczytanie tej książki, aż wreszcie postanowiłam stawić czoło temu wyzwaniu.

Od razu uprzedzam, że to nie jest lekka i łatwa wakacyjna lektura. Jest dobrze napisana, jednak zwraca uwagę na tyle problemów przeszłych i aktualnych, że czytałam ją dość wolno, z uwagą. To doskonała lekcja historii Rosji i krajów jej podległych, bez walecznych bohaterów, ze zwykłymi ludźmi w rolach głównych. Ludźmi, którzy podlegali dwóm rządzącym siłom: politycznej i rakowi. Jedna silniejsza od drugiej, obydwie zdolne do utrudniania bądź odebrania życia. Władza polityczna potrafiła docenić dobrych działaczy, lecz jej łaska bywała krótkotrwała i zmienna. Rak czasem nagradzał chorych okresami remisji, wracając ze zdwojoną siłę, całkowicie odbierając nadzieję.

Znalazłam tu opis trudnych lat w medycynie. Każdy kolejny światowy sposób leczenia, okazywał się po czasie bombą zegarową z opóźnionym zapłonem, powodował prawie tyle samo szkód co choroba. Codziennie naświetlanie rentgenem, terapia hormonalna. Ale czy nie lepiej było pomagać i dawać nadzieję, jednocześnie świadomie bądź nie, szkodząc, niż od razu pozbawić złudzeń? Lekarze stawali przed trudnym dylematem. Chcieli wierzyć nauce, lecz ona czasem zawodziła.

Na kartach powieści poznałam wielu bohaterów, różniących się między sobą tak mocno, jak to tylko możliwe. Chorzy i lekarze, mężczyźni i kobiety, bogaci i biedni, wolni i z wyrokiem. Przykłady można by mnożyć bez końca. A jednak w tej szpitalnej sali wszyscy chorzy stawali się równi, bez względu na różnice, wcześniejsze dokonania. Śledziłam ich losy z narastającą ciekawością, w duchu życząc im wyleczenia tej okrutnej choroby.

To książka, którą warto przeczytać, choć nie ma tu pędzącej akcji czy zaskakującego  zaskoczenia. Warto poznać mentalność Rosjan, ich historię dnia codziennego, o której podręczniki nie wspominają.
Książka bierze udział w wyzwaniach:
- Czytam opasłe tomiska

Twórczość autora:
- Archipelag Gułag (tomy I-III)
- Dwieście lat razem. Część pierwsza. W przedrewolucyjnej Rosji
- Jak odbudować Rosję? Refleksje na miarę moich sił
- Jeden dzień Iwana Denisowicza
- Jeden dzień Iwana Denisowicza i inne utwory
- Kochaj Rewolucję
- Krąg pierwszy
- Lenin w Zurychu
- Morelowe konfitury
- Oddział chorych na raka
- Przełomy. Opowiadania zebrane 1959-1998
- Rosja w zapaści
- Sierpień czternastego
- Wpadło ziarno między żarna
- Wśród bolszewików
- Zgoda Matriony
- Żyj bez kłamstwa. Publicystyka z lat 1973-1980

środa, 22 lipca 2015

Magdalena Witkiewicz - Pierwsza na liście

Karolina znajduje w komputerze mamy list, który ma przeczytać po jej śmierci. Zawierał tkliwe pożegnanie, ale także listę osób, które mogą pomóc jej i młodszej siostrze. Pierwsza na liście jest Karolina Rybińska, osoba, o której dziewczyna nigdy nie słyszała. Wyrusza do Warszawy, by ją poznać i spytać, kim była dla mamy. Gdy wreszcie udało się jej doprowadzić do rozmowy, okazało się, że Ina była przyjaciółką mamy w  młodości. Karolina opowiedziała jej historię życia i choroby mamy. A Ina zrewanżowała się opowieścią o ich młodości i wydarzeniu, które je rozdzieliło. Choć minęło tyle czasu, wspomnienia nadal są bolesne. Czy przyjaźń jest zdolna wszystko wybaczyć? Co jest w życiu ważniejsze, przyjaźń czy miłość?
 
Powieści Magdaleny Witkiewicz od dłuższego czasu królują na blogach, lecz dopiero teraz miałam okazję sprawdzić, czy ja również ulegnę urokowi pióra tej polskiej pisarki. Potrzebowałam przeczytać coś z kobiecej literatury, pełnej dobrych uczuć i delikatności, a to wszystko, a nawet dużo więcej, odnalazłam w „Pierwszej na liście”.

To wzruszająca historia o przyjaźni i miłości, przebaczeniu i  darowaniu życia. Zerwane więzi niełatwo naprawić, zwłaszcza, gdy minęło tyle czasu. A może właśnie czas, lecząc rany, pozwoli spojrzeć w przeszłość trzeźwym okiem, pozwalając na większy obiektywizm? Pięć kobiet i ich historie, które łączą się, dzięki decyzji jednej z nich. I choć ta decyzja wydawała się jej niemożliwa do dokonania, to jednak podjęła ja i poczuła się silniejsza. Magdalena Witkiewicz pisze o miłości nastoletniej, rozkwitającej, szczęśliwej. I tej zakończonej płaczem. O miłości małżeńskiej i miłości do dzieci oraz o miłości do bliźniego. A obok pojawiała się przyjaźń, równie silna jak miłość. Która potrafiła zmienić charakter, wskazać na nowo sens życia.

Autorka pięknie pisała o uczuciach, ale oprócz tego poruszyła jeszcze jeden ważny temat - przekazywanie szpiku kostnego. Odrzucała stereotypowe skojarzenia, przekazywała rzetelną prawdę. Pokazała wahanie kobiety, która mogła oddać swój szpik, w pełni dla mnie zrozumiałe, jej lęk przed ewentualnymi zagrożeniami, który na początku przyćmiewał radość, jaką daję szansa uratowania życia drugiej osobie.

Bohaterki powieści wydają się być kobietami z krwi i kości, przedstawione zostały z zaletami i wadami, z lękami i nadziejami. "Pierwsza na liście"to książka, która pod przykrywką lekkości, z jaką wydaje się być napisana i tematów, które skuszą każda kobietę do przeczytania, w tle przekazuje ważne wartości, wskazuje co powinno się w życiu liczyć.

 
Książka bierze udział w wyzwaniach:
- Klucznik: 1.  Tyłem, bokiem lub z profilu









Książki Magdaleny Witkiewicz
- Opowieść niewiernej
- Ballada o ciotce Matyldzie

- Szkoła żon (1)
- Pensjonat marzeń (2)

- Milaczek (1)
- Panny Roztropne (2)
- Szczęście pachnące wanilią (3)
- Zamek z piasku

- Lilka i spółka (1)
- Lilka i wielka afera (2)

- Pierwsza na liście {ocena 8/10}
- Moralność pani Piontek
- Po prostu bądź (premiera: 07.10.2015)

sobota, 18 lipca 2015

Virginia C. Andrews - Kwiaty na poddaszu

Piętnastoletni Chris. Dwunastoletnia Cathy. Pięcioletnie bliźnięta: Carrie i Cory. Gdy umiera ich ukochany ojciec, matka nie jest w stanie utrzymać domu i spłacać długów, szuka więc pomocy u swoich rodziców. Wyrzekli się jej, gdy wzięła ślub z zakazanym mężczyzną, a teraz Corrine próbuje odzyskać ich przychylność. By to zrobić, udaje przed ojcem, że nie ma dzieci. Jej matka uczestniczy w spisku, pozwalając dzieciom ukryć się w nieużywanym pokoju i bawić się na poddaszu. Chwilowe rozwiązanie przechodzi w kolejne tygodnie, miesiące, lata…Co dzieje się głowach dzieci, które pozostają w zamknięciu, skazane tylko na swoje towarzystwo?
„Kwiaty na poddaszu” to książka, która pojawiła się już na bardzo wielu blogach, dlatego chciałam wreszcie sama sprawdzić, jakie wrażenie zrobi na mnie ta historia. Kiedyś czytałam książkę o podobnej tematyce- „Pokój” Emmy Donoghue, która poruszyła mnie do głębi. Czy tak było i w tym przypadku?

Powieść Virginii Andrews zaczyna się opisem szczęśliwego życia kochającej rodziny. Nagła śmierć ojca sprawia, że sielskie dzieciństwo czwórki dzieci zmienia się w koszmar. Zamknięte, z nadzieją czekają na zmianę sytuacji, ufnie wierząc w zapewnienia matki, szukając dla siebie coraz to nowych rozrywek. Z biegiem czasu przyzwyczajają się do swojego więzienia, wypracowują dzienną rutynę. Wizyty matki, zresztą coraz rzadsze, przestają cieszyć, jak dawniej. Dzieciom brakuje świeżego powietrza, słońca, kontaktu z rówieśnikami. Powoli więdną, jak kwiaty pozbawione światła. W czwórkę nie stworzą społeczeństwa, starsze rodzeństwo nie zastąpi rodziców…

Myślałam, że wiem, czego się spodziewać po książce, że to zamknięcie paradoksalnie służy dobru dzieci, czekałam na dzień, kiedy pewne siebie i swojej wartości dla rodziny, będą mogły opuścić swoje więzienie. Zostałam zaskoczona, porażona kolejnymi zdarzeniami, których nigdy w życiu nie byłabym w stanie przewidzieć. Zadawałam sobie pytanie, czy ludzki charakter może się tak diametralnie zmienić, będąc pod wpływem pewnych bodźców, czy może niektóre zachowania, uśpione w czasie dobrobytu, dochodzą do głosu, gdy trzeba walczyć o przywileje. Nie mogłam uwierzyć, że matce tak łatwo przyjdzie udawanie, że nie ma dzieci. Że babce religia przysłoni uczucia do wnuków.

Nie mogę pominąć kazirodztwa, które ma w książce ogromnie znaczenie. Pokazane zostało jako zło w oczach Boga i ludzi. Co powoduje, że osoby będące rodziną, nagle zaczynają widzieć w sobie partnerów, osoby atrakcyjne seksualnie? Czy można to tłumaczyć surowym wychowaniem i samotnością? Czy ich wybór jest najlepszy, bo tak dyktuje im serce, czy może najlepszy, bo jedyny możliwy?

To mocna książka, która wstrząsa i porusza, nie da się przejść obok opisanej historii obojętnie. Mam nadzieję, że to tylko fikcja literacka, że żadna matka nie byłaby w stanie zrobić swoim dzieciom tego, co Corrine… Po takim zakończeniu, mam ochotę na ciąg dalszy sagi.


Książka bierze udział w wyzwaniach:










Książki Virginii C. Andrews:
- Moja słodka Audrina 
- cykl: Rodzina Cutlerów
 1.  W rękach losu
 2. Sekrety poranka
 3. Dziecko grzechu
 4. Nocne szepty
 5. Czarna godzina
- cykl: Rodzina Landry
 1. Ruby
 2. Perła we mgle
 3. Cały ten blichtr 
 - cykl: Rodzina Loganów
 1. Melody
- cykl: Rodzina Hudsonów
 1. Na imię mi Rain
 2. Uderzenie gromu
 3. W oku cyklonu 
 4. W blasku tęczy
- cykl: Rodzina Dollangangerów
 1. Kwiaty na poddaszu
 2. Płatki na wietrze
 3. A jeśli ciernie
 4. Kto wiatr sieje...
 5. Ogród cierni
- cykl: Rodzina Casteel
 1. Rodzina Casteel
 2. Mroczny anioł
 3. Upadłe serca
 4. Bramy raju
 5. W matni marzeń

wtorek, 14 lipca 2015

PRZEDPREMIEROWO! Natasza Socha - Rosół z kury domowej

Jednego dnia Wiktoria straciła wszystko - męża, dom i pracę. Mąż ją zdradzał i zażądał rozwodu, dom był wspólny, więc go sprzedadzą, dlatego nie ma już gdzie i dla kogo być pełnoetatową kurą domową. Zrozpaczona, chce zacząć życie od nowa i wyjeżdża do ciotki, do Niemiec. I choć przyjechała to ze stereotypowymi poglądami na temat Niemców i ich obyczajów, na przekór pozorom, zaczęła zawierać przyjaźnie. Cztery kobiety, które uważały się za kury domowe. Ich przyjaźń zaowocowała odważnym projektem na YouTube. Ale to nie był koniec niespodzianek, jakie los przygotował dla Wiktorii.
Kura domowa- pogardliwe określenie kobiet rzucających pracę zawodową, by w pełni poświęcić się dla domu i rodziny. Nie mają łatwo, nie są samodzielne. Taka była Wiktoria, dopóki miała dla kogo. Takie były jej nowe przyjaciółki. Wszystkie zaczęły zdawać sobie sprawę, że ich życie straciło sens. Ale przyjaźń i wspólny projekt mają szansę kompletnie odmienić ich monotonną egzystencję.

Kobieta pracująca zawodowo, oprócz tego, że o świcie idzie do pracy, potem wraca i pracuje w domu na drugi etat. Zawsze uważałam, że kobiety tylko zajmujące się domem mają łatwiejsze życie, mniej stresów i mniej obowiązków. Bohaterki powieści, nie mogąc realizować się zawodowo, całe swoje ambicje i umiejętności przekierowały na zajmowanie się domem, same siebie wpędzając w nieustanne dążenie do perfekcji, znajdując ciągle nowe wyzwania, pracowały ciężej, niż mogłoby się wydawać. Dzięki Wiktorii i jej pomysłowi, przeszły metamorfozę, odnajdując siłę, czasem ukrytą bardzo głęboko, by zacząć walczyć o siebie. Zrozumiały, że mogą znów czuć jak kobieta, a nie jak robot kuchenny z kilkoma innymi przydatnymi funkcjami. Każda była inna, były dalekie od ideału, ale wspólnie mogły osiągnąć wiele, nawzajem się motywując i zwalczając kompleksy.

"Rosół z kury domowej" to zabawna, ciepła książka, niepozbawiona ironii, którą czytałam z przyjemnością. Należy się jej duży plus za świetną okładkę! Zaprzyjaźnione kury domowe i ich historie, oprócz tego, że wywoływały uśmiech na twarzy, to przede wszystkim dawały nadzieję. Optymistycznie nastrajały do świata i tego, co życie może przynieść. Autorce muszę pogratulować pomysłowości, czytanie tej książki o przewrotnym tytule zapewniło mi na rozrywkę na wysokim poziomie.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce. 
 Książki Nataszy Sochy:
- Ketchup
- Zbuki, czyli jak bardzo boli nas cudzy sukces
- Nasza klasa
- Macocha
- Gotuj, karm i kochaj
- Maminsynek
- Rosół z kury domowej

piątek, 10 lipca 2015

Sophie Hannah - Twarzyczka / Buźka*

*W tym roku książka została wydana jako „Buźka”, ale jej pierwszy tytuł na polskim rynku to „Twarzyczka”.

Alice, namówiona przez teściową, pierwszy raz wychodzi z domu po porodzie i zostawia malutką córeczkę z mężem. Gdy wraca, drzwi wejściowe są otwarte, mąż śpi, a dziecko w łóżeczku nie wygląda jak jej córka! Zrozpaczona kobieta zawiadamia policję, tymczasem jej maż twierdzi, że dziecko nie zostało podmienione, że to ciągle ich córka. Choć mąż i teściowa wmawiają Alice szaleństwo i depresję postnatalną, jedyną drogą do ustalenia prawdy są badania DNA. Jednak przed terminem badań kobieta wraz z dzieckiem znika, a policja wszczyna śledztwo. Czy to na pewno przypadek, że poprzedniczka Alice, była żona jej męża, została zamordowana? A może kobiecie grozi niebezpieczeństwo? 

Jak bardzo niemowlęta różnią się od siebie?
Czy matka zawsze wie, które dziecko jest jej?
W jakim celu ktoś miałby podmieniać dziecko?

 


Historię opisują dwaj narratorzy, w dwóch różnych perspektywach czasowych. Alice opowiadała po kolei, co działo się, odkąd wyszła z domu, a potem wróciła i zobaczyła inne dziecko w łóżeczku córki. Druga narracja rozpoczyna się w momencie zaginięcia kobiety, przedstawia szczegóły prowadzonego śledztwa. Na przemian dowiadywałam się, co działo się kilka dni wcześniej z Alice i na jakim etapie są teraz jej poszukiwania. Wśród policjantów wyróżnia się jedna główna postać- detektyw konstabl Simon Waterhouse. Z genialną intuicją i mnóstwem nagan na koncie. Często dający się porwać swoim przeczuciom i zapominający o służbowym regulaminie. Chroniony przez swoją przełożoną, jednocześnie będący pod ciągłym ostrzałem jej krytyki. Jego wiara w słowa Alice, przedstawianej przez męża i teściową jako niezrównoważoną psychicznie, nie przysparza popularności podejrzeniom, którymi dzieli się z resztą zespołu. Czy zabójstwo sprzed kilku lat pomoże im znaleźć rozwiązanie tajemniczego zniknięcia Alice? 

Depresja postnatalna kobiet, która nierzadko może skończyć się tragedią. Ukryta przemoc domowa, która przy dobrze zachowywanych pozorach, nie ma szans ujrzeć światła dziennego. Siła zaborczej miłości, która nie znosi konkurencji i jest zdolna pchnąć do niewyobrażalnych czynów. Autorka nie boi się poruszać trudnych tematów, czyniąc z nich wiarygodne tło powieści. 

W książce nie zabrakło niczego, co charakteryzuje dobry thriller. Akcja, której tempo znacznie przyspiesza pod koniec powieści, wraz z rosnącym napięciem. Głęboko skrywane tajemnice. Zaskakująca intryga, dzięki której nie dało się przewidzieć zakończenia. Napisana jest bardzo dobrze, czyta się ją błyskawicznie, w pośpiechu połykając kolejne strony tej pasjonującej powieści.

Twórczość autorki:
- Chór sierot
- Inicjały zbrodni. Agatha Christie.
- Cykl: Simon Waterhouse
 1. Twarzyczka/ Buźka
 2. Przemów i przeżyj
 3. Na ratunek
 4. Druga połowa żyje dalej
 5. Powiedz prawdę
 6. Zabójcze marzenia
 7. Trauma
 8. Niewygodna prawda
 9. Błąd w zeznaniach

poniedziałek, 6 lipca 2015

Jessie Burton - Miniaturzystka

Petronella miała szczęście. Mimo braku wielkiego majątku, udało jej się znaleźć bogatego męża i wyjechać ze wsi do Amsterdamu. Tam miała zostać panią dom. Ale już stojąc w progu, doznaje pierwszej przykrości- mąż na nią nie czeka, jest w podróży, a domem rządzi jego surowa siostra. Nella czuje się zagubiona, nie potrafi zrozumieć oziębłości męża, niechęci szwagierki, zażyłości służby. Na pocieszenie dostaje od męża prezent, miniaturową replikę ich domu, jedyny dom, którym może rządzić. Od nieuchwytnej miniaturzystki zamawia pierwsze mebelki, później sprzęty i figurki, których nie zamawiała, wszystkie wykonane z niezwykłą precyzją, z zawstydzającą znajomością szczegółów. Dom Nelli ma wiele sekretów, a miniaturzystka zdaje się znać je lepiej od niejednego mieszkańca. Kim jest ta tajemnicza kobieta, która zdaje się przepowiadać przyszłość?
Siedemnastowieczny Amsterdam to miasto pełne bogactwa, zwycięzców, ale też surowych praw. Wielbi tych, którzy przynoszą mu chwałę i zwiększają majątek. Bezlitośnie pozbywa się tych, którzy są powodem do wstydu. Jonathan, mąż Nelli był bogatym kupcem, ale nie był człowiekiem wolnym od wad. Wciągnął dziewczynę do swojej gry, nie zdradzając jej reguł. Nella stopniowo pozbywała się dziewczęcych wyobrażeń o miłości, poznawała zasady rządzące domem i życiem w mieście. Nic jednak nie przygotowało jej na szok, którego doznała, kiedy odkryła tajemnicę męża. A to był dopiero pierwszy z wielu sekretów, który wymagał wyjaśnienia. Każdy kolejny wzmacniał siłę Nelli, zmieniał ją z niewinnej dziewczyny w zaradną kobietę. 

"Miniaturzystkę" czyta się szybko. To książka, przy której nie sposób się nudzić. Tu tajemnica goni tajemnicę, stary dom wydaje się być pełny głosów, szeptów, skradania. Panuje atmosfera pełna niedomówień, strachu przed niepewną przyszłością. Zaskoczyła mnie poruszana tematyka. Ludzie żyjący w siedemnastym wieku wydawali mi się zawsze jednowymiarowi - żyjący ściśle według określonych reguł, nie mający problemów i pokus. Autorka otworzyła mi oczy, pokazała, że miłość, namiętność i żądza także wtedy miały ogromny wpływ, sprawiały, że ludzie byli gotowi ryzykować utratę nie tylko dobrego imienia, ale nawet życia, by je zaspokoić.

Książka zachwyca szczegółowymi opisami pomieszczeń i przedmiotów, nie tylko tych rzeczywistych, ale przede wszystkim tych pomniejszonych, stworzonych z precyzją przez Miniaturzystkę. Każda postać została przedstawiona tak, że bez problemu mogłam je sobie wyobrazić, zapamiętać szczegóły.

"Miniaturzystka" to powieść obyczajową, mocno opartą na tamtejszej rzeczywistości. Zadziwia, zaskakuje, daje nadzieję, by potem ją okrutnie odebrać. Zachęca, by uważnie śledzić karierę Jessie Burton, niecierpliwie czekać na jej kolejne pomysły.

Książka bierze udział w wyzwaniach:
- Czytam Opasłe Tomiska
- Klucznik: 1. Tyłem, bokiem lub z profilu

czwartek, 2 lipca 2015

Wyniki konkursu!

Pierwszy konkurs na moim blogu dobiegł końca, dziękuję bardzo za udział i zapraszam na losowanie wyników! :)

Wypisałam osoby, które spełniły warunki konkursu, w kolejności, w jakiej się zgłaszały:
  1. recenzje ami.
  2. Pani poCZYTAlna
  3. Wonderland OfBook
  4. zaczytana madlen
  5. Iza Reads
  6. Pani Lecter
  7. Książki o ciekawych treściach
  8. Marta Marple
  9. Patrycja Waniek
  10. Gab riela
  11. Iza Batraniec
  12. rudy włos
  13. Magdalena Kusio
  14. Natalia Kędzierska
  15. Gabi Markowska
  16. Striped Dot
Uruchomiłam maszynę losującą:

I otrzymałam wynik:

 Osoba numer 12 to:
rudy włos

Gratuluję i wysyłam do Ciebie maila z prośbą o dane adresowe! A wszystkim jeszcze raz dziękuję za udział, to na pewno nie był ostatni konkurs, który się tu pojawił :)

środa, 1 lipca 2015

PODSUMOWANIE MIESIĄCA: czerwiec

W czerwcu królowały kryminały - dobrze było wrócić do tego świata pełnego intryg i zagadek do wyjaśnienia. Ładna pogoda sprzyjała czytaniu na świeżym powietrzu i nagle okazało się, że wyszedł mi całkiem dobry wynik: 7 książek, czyli 3126 stron.

1. Zdzisław Beksiński - Opowiadania {ocena 7/10}
2. Jessie Burton - Miniaturzystka {ocena 7/10}
3. Katarzyna Bonda - Pochłaniacz {ocena 8/10}
4. Katarzyna Berenika Miszczuk - Pustułka {ocena 7/10}
5. Virginia C. Andrews - Kwiaty na poddaszu {ocena 7/10} - recenzja wkrótce
6. Pierre Lemaitre - Koronkowa robota {ocena 8/10}
7. Sophie Hannah - Twarzyczka {ocena 8/10}


W czerwcu wygrałam bilet na premierę hiszpańskiego filmu "Magical Girl". To przejmujący i naprawdę szokujący dramat, warty obejrzenia. Został wybrany przez 50 widzów spośród 10 filmów w ramach projektu Scope50 (więcej przeczytacie tu). W ramach odprężenia obejrzeliśmy kinową historię "Pingwinów z Madagaskaru". Nadrobiłam 6 sezon "Prawa Agaty"- jedynego polskiego serialu, który oglądam ostatnio, jeszcze jeden zaległy przede mną. Na blogu Marta pisze znalazłam rekomendację amerykańskiego serialu "Young & Hungry"- zabawne, krótkie odcinki opowiadające o kucharce zatrudnionej przez bogatego i przystojnego mężczyznę. "Przyjaciele" to nie są, ale i ta historia zdobyła moją sympatię i wciągnęła na dobre (szkoda, że na razie są tylko 2 sezony).

W ciągu ostatnich 6 miesięcy trwania zabawy "Najpierw książka, potem film" zgłosiliśmy 31 zekranizowanych książek i dodaliśmy 13 recenzji do pozycji już istniejących. Chciałabym szczególnie podziękować Plichci i Monweg za zaangażowanie :) A wszystkich zapraszam do dołączenia do wyzwania, zasady są proste!

L.p.
Osoba
20142015
Książkidodatkowe recenzjeKsiążkidodatkowe recenzje
1Aga CM12-00
2Magdalena Wasilewska9-00
3Plichcia49180
4Anna P.27724
5Ami10100
6Ola1-00
7Ensorcelee9141
8Monweg178
SUMA117103113

A na koniec 4 najbardziej lubiane przez Was zdjęcia z mojego profilu na Instagramie
Miłego wieczoru!