poniedziałek, 22 czerwca 2015

Sarah Jio - Marcowe fiołki

Po rozstaniu z mężem, Emily, pisarka, wyjeżdża na miesiąc do starej ciotki, na wyspę, gdzie w dzieciństwie spędzała wakacje. Prawie natychmiast pojawiają się przy niej dwaj mężczyźni- jej były chłopak Greg i tajemniczy Jack. Ale nie tylko oni pochłaniają uwagę kobiety. Emily znalazła w swojej sypialni pamiętnik sprzed sześćdziesięciu lat. Nie potrafi oderwać się od lektury, tym bardziej, że przyjaciółka ciotki podpowiedziała jej, że dzięki niemu zrozumie historię swojej rodziny.
Po trochę trudniejszych lekturach miałam ochotę na powieść o miłości ze szczęśliwym zakończeniem i liczyłam na to, że książka Sarah Jio "Marcowe fiołki" zapewni mi to, podobnie jak w zeszłym roku "Dom na plaży". Historia zapowiadała się cudownie. Kobieta szukająca pocieszenia w miejscu, które kocha od lat. Przystojny mężczyzna (a nawet dwaj!) i obiecująca znajomość. A do tego tajemnice sprzed lat. Idealny zestaw. Chciałam poznać wszystkie sekrety, zrozumieć ciągły brak odpowiedzi na niektóre pytania.

Polubiłam Emily, świetnie rozumiałam jej uczucia i wątpliwości, podziwiałam za pewne decyzje. Dałam się uwieść klimatowi książki. Cudowne miejsce, przyroda budząca się do życia, dająca nadzieję, nowy, lepszy początek. Wiedziałam, którego mężczyznę wybierze Emily, ale nie przeszkadzało mi to w odbiorze. Od autorki dostałam to, czego potrzebowałam - lekką, ciepłą książkę o miłości, którą czyta się niezwykle szybko i która przenosi nas w świat pięknych uczuć. "Marcowe fiołki" polecam każdemu, kto chce sięgnąć po historię miłośną z gwarancją dobrego zakończenia. Poprawia humor w taką deszczową pogodę.

Książki Sarah Jio:
- Dom na jeziorze
- Dom na plaży {ocena 7/10}
- Jeżynowa zima
- Kameliowy ogród
- Marcowe fiołki {ocena 7/10}

czwartek, 18 czerwca 2015

Katarzyna Bonda - Pochłaniacz

Profilerka, Sasza Załuska wraz z kilkuletnią córeczką wraca z Anglii do Polski, by kończyć doktorat i podjąć spokojną pracę w banku. Jednak szybko przyjmuje nietypowe zlecenie- ma sporządzić profil osoby, która wysyła anonimowe pogróżki jednemu z właścicieli klubu „Igła”. Sasza wkracza do gry i zaczyna rozmawiać z ludźmi z otoczenia zagrożonego biznesmena. Drugi właściciel klubu to Janek „Igła” Wiśniewski, piosenkarz znany z jednego przeboju- „Dziewczyna z północy”. Kilka dni później okazuje się, że Igła został zamordowany, a menadżerka klubu walczy o życie w szpitalu. Sasza spotyka dawnych kolegów z policji i oficjalnie wkracza do śledztwa, bacznie obserwowana przez zwierzchników. To śledztwo, to możliwość uziemienia miejscowej mafii. Kto gra w jednej drużynie, a kto został już przekupiony? I co wspólnego ma z tą sprawą ksiądz i burzliwa historia jego młodości?

To książka napisana z rozmachem, poruszająca wiele aktualnych tematów. Piramidy finansowe, alkoholizm, układy, które rządzą miastem, korupcja w polityce, korupcja w policji. Dobrzy gliniarze pragnący poznać prawdę i ukarać winnych. Źli gliniarze, opłacani przez mafię i wpływowych ludzi, mający za zadanie mataczyć w śledztwie, kierować je na fałszywe tropy. W „Pochłaniaczu” nie jest łatwo z pełną precyzją powiedzieć, kto jest po czyjej stronie, kto wykonuje swoje obowiązku rzetelnie, a kto doskonale udaje. Ten zabieg potęguje element zaskoczenia po rozwiązaniu zagadki. Autorka przedstawiła szczegóły prowadzenia śledztwa, przede wszystkim analizy zapachowej, o której czytałam z rosnącym zainteresowaniem, profilowania, mozolnego zbierania i selekcjonowania dowodów.

Sasza Załuska niczym nie odbiega od kryminalnych wzorców. Z problemem – ciągłą walką o wytrwanie w abstynencji, samotnie wychowująca córkę. Z sekretem sprzed lat, potęgującym zainteresowanie. Została pokazana w różnych rolach. Jako matka, wyrzucająca sobie, że nie jest idealna, że nie poświęca swojemu dziecku tyle czasu, ile powinna. Jako profilerka - skupiona na swoim zadaniu, silna, zdeterminowana, by poznać prawdę, mimo zwątpienia w jej umiejętności. Jako była alkoholiczka – narażona na ciągłe pokusy, wykazująca się silną wolą. Jako kobieta – w szokujących wspomnieniach z przeszłości.

Powieść rozkręca się powoli. Przedstawiono tragiczne wydarzenia z 1993 roku, które miały wpływ na obecny bieg wydarzeń. Miałam czas na poznanie bohaterów, na wysłuchanie ich historii, wysnucie pierwszych wniosków. A potem nagle zaczyna się właściwa akcja, elementy układanki wskakują na właściwe miejsca, a ja z ustami otwartymi ze zdumienia i palcami coraz szybciej przewracającymi strony, chcę czytać szybciej i szybciej, by poznać rozwiązanie wszystkich tajemnic. I chwila opamiętania- przecież miałam się cieszyć z czytania, delektować każdą stroną. Po czym znów wracała niepohamowana ciekawość, zmuszająca mnie, by dowiedzieć się wszystkiego jak najprędzej.

Katarzyna Bonda bardzo skutecznie mieszała mi w głowie. Podsuwała różne możliwe rozwiązania, by na końcu zrobić z nich elektryzujący koktajl, wykorzystując przepis, który uwielbiam. Kilku podejrzanych, trochę motywów zbrodni, wiele niewiadomych i osoba, która musi powiązać ze sobą wszystkie wątki. Na koniec coś gorzkiego, co nie pozwoli tak szybko zapomnieć smaku, będzie intrygować i zmuszać do ponownego spróbowania przepisu. Odpowiednio wstrząśnięte i zmieszane. Wyszło przepysznie! I mam ochotę na więcej!

Książka bierze udział w wyzwaniach:
- Czytam Opasłe Tomiska
- Klucznik: 2. polska autorka

 






Książki Katarzyny Bondy:


  • Cykl z Hubertem Meyerem
      1. Dziewiąta runa (wydane też jako "Sprawa Niny Frank")
      2. Tylko martwi nie kłamią
      3. Florystka {ocena 8/10}

  • Cztery żywioły Saszy Załuskiej
      1. Pochłaniacz
      2. Okularnik 
  • Maszyna do pisania. Kurs kreatywnego pisania.
  • Polskie morderczynie

niedziela, 14 czerwca 2015

Katarzyna Berenika Miszczuk - Pustułka

Grecka Wyspa Ptaków od dawna była własnością rodziny Spyropoulosów, lecz minęło już sporo czasu, odkąd wszyscy razem spędzali na niej czas. Wiktor był wściekły, że przyjazd rodziny przerwał mu słodkie tête-à-tête z atrakcyjną sekretarką. Ignorował wiecznie pijaną żonę, wściekał się na syna i jego świeżo poślubioną małżonkę. O młodszej córce w ogóle nie chciał myśleć. Sylwia była zresztą przyzwyczajona do jego oziębłości. Przyjazd siostry Wiktora z partnerem i hałaśliwym psem jeszcze bardziej zagęścił już i tak napiętą atmosferę. Tymczasem nad wyspę nadciągała burza… Zaginięcie sekretarki, a potem znalezienie jej ciała nie pozostawiało wątpliwości. Wśród mieszkańców wyspy był morderca!

"Rozmyślali, kto mógł ją zabić. Na wyspie nie było nikogo poza nimi. To musiał zrobić ktoś znajdujący się w tym pokoju.
Jedna osoba myślała o czymś innym. Zastanawiała się, kto będzie jej następną ofiarą."
str. 8

Katarzyna Berenika Miszczuk zachwyciła mnie książką „Ja, diablica”. Od tamtej pory przeczytałam wszystkie jej książki, za każdym razem odnajdując się w jej stylu pisania i poczuciu humoru. „Pustułka” to jej kryminalny debiut. Jak wyszedł?

Książkę czyta się dobrze i szybko. Jest napisana prostym językiem, pełnym dialogów, które pozwoliły się rozeznać w skomplikowanej siatce uczuć i pragnień bohaterów. Sympatie i antypatie, kombinacje i układy. Tu nie można było liczyć na szczerość i dobre intencje drugiej osoby, gdy w grę wchodziły tak duże pieniądze. Z tej chciwej drapieżnej rodziny polubiłam tylko Sylwię – nastolatkę uwielbiającą pustułki, pogodzoną ze swoją rolą niekochanej córki, szukającą akceptacji w sieci.

Autorka umieściła rodzinę w miejscu idealnie nadającym się na zbrodnię i stworzyła odpowiednie warunki. Niesympatyczna rodzina, która myśli tylko o pieniądzach i nie darzy się głębszymi uczuciami. Wyspa, na którą można się dostać tylko kutrem. Kilkudniowa potężna burza, podczas której utracona została łączność internetowa i telefoniczna. Ciemność. Bohaterowie całkowicie odcięci od świata zewnętrznego i żyjący z niepokojącą świadomością, że ktoś z nich jest zabójcą. Co dziwne- nikt nie współczuł ofierze, jej śmierć każdemu przynosiła potencjalne korzyści materialne. Jedenaście osób.  Nieco zagubiona, wśród tylu czarnych charakterów, podejrzewałam prawie każdego, jedynie na wstępie uniewinniłam trzy osoby. Zastanawiałam się, kto zyskuje najwięcej na śmierci ofiary.
Morderstwo na wyspie, zamknięta liczba potencjalnych morderców – widać inspirację mistrzynią kryminałów Agathą Christie i jej książką „I nie było już nikogo” (teraz się wstydzę, że jeszcze nie czytałam takiej klasyki). „Pustułka” przypomina kryminał w starym stylu. Brak tu dynamicznej akcji i pełnej napięcia atmosfery, jakie znajdziemy na przykład w książkach Tess Gerritsen. Jest natomiast tajemnicza zbrodnia, jest ofiara i brak mordercy, dlatego każdy może być podejrzany. Zabrakło mi tutaj osoby, która prowadziłaby choć proste śledztwo, był za to lekarz, który pomógł od razu wykluczyć samobójstwo, wprawiając w zdumienie niektórych mieszkańców wyspy. Niewątpliwą zaletą książki jest jej zaskakujące zakończenie. Autorka stworzyła intrygę, której nie byłam w stanie sama rozwiązać. Sprawiła, że spojrzałam na powieść całkiem innym wzrokiem, doceniając pomysłowość i wprowadzone zamieszanie, utrudniające odgadnięcie intencji bohaterów.
Ciekawa jestem, czy Wam udałoby się odgadnąć, kto zabija?

Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję Pani Paulinie z wydawnictwa W.A.B.


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Klucznik: 2. polska autorka








Książki Katarzyny Bereniki Miszczuk:
- Wilk - ocena 6/10
- Wilczyca - ocena 6/10
- Ja, diablica - ocena 9/10
- Ja, anielica - ocena 8/10
- Ja, potępiona - ocena 6/10
- Druga szansa - ocena 8/10
- Gwiezdny Wojownik: Działko, szlafrok i księżniczka - ocena 7/10
- Pustułka - ocena 7/10

sobota, 13 czerwca 2015

KONKURS! Wygraj książkę "Ciemno, prawie noc" Joanny Bator!

Kilka dni temu mogliście przeczytać na moim blogu recenzję książki "Ciemno, prawie noc" Joanny Bator, nagrodzonej Nagrodą NIKE w 2013 roku. Teraz macie okazję, aby ją zdobyć, zasady konkursu są bardzo proste :)

Regulamin konkursu:
1. Organizatorem konkursu i fundatorem nagrody jest Ensorcelee MiJa z bloga my-blueberry-life.blogspot.com 
2. Nagrodą w konkursie jest książka "Ciemno, prawie noc" Joanny Bator. Książka jest nowa.
3. Konkurs trwa od 13.06.2015 r. do 30.06.2015 r. do godziny 23:59. Zgłoszenia po tym terminie nie będą brane pod uwagę.
4. Aby wziąć udział w konkursie należy:

- zgłosić chęć uczestnictwa
- być obserwatorem bloga
- polubić funpage bloga
- podać adres mailowy
- udostępnić post konkursowy
5. Uczestnikiem może być każdy, kto posiada adres korespondencyjny na terenie Polski. 
6. Wyniki zostaną opublikowane w ciągu 3 dni od zakończenia konkursu.
7. Zwycięzcy zostaną wyłonieni w drodze losowania i poinformowani drogą mailową.
8. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz.U. Z 2004 roku Nr 4 poz 27 z późniejszymi zmianami)

Wzór zgłoszenia:
Zgłaszam się!
obserwuję jako:
polubiłam na FB jako:
mail:
link do udostępnionego posta: 


POWODZENIA! :)

czwartek, 11 czerwca 2015

Joanna Bator - Ciemno, prawie noc

Alicja, dziennikarka znanej warszawskiej gazety, wraca po piętnastu latach do Wałbrzycha, by napisać reportaż o zaginionych dzieciach. Zamieszkała w swoim starym poniemieckim domu rodzinnym, pełnym wspomnień. Zbiera materiały o dzieciach, ale przy okazji dowiaduje się wiele o własnej przeszłości. Odkrywane przed nią tajemnice pokazują jej całkiem inną historię rodziny, niż zapamiętała z dzieciństwa, bardziej dramatyczną. A tłem poszukiwań prawdy jest społeczność Wałbrzycha, niezadowolona z życia, zjednoczona przez charyzmatycznego przywódcę.
To druga książka Joanny Bator, którą przeczytałam i druga, której akcja rozgrywa się w Wałbrzychu (pierwsza to Piaskowa Góra). Autorka rozlicza się z tym miastem przesiedleńców, eksponując jego wady, biedę, zniszczenie. Czytając, miałam wrażenie, że te opisy można by zastosować również do każdego innego miasta, wszędzie znajdzie się biedna dzielnica, rażąca swoją brzydotą, zwłaszcza w ponurym listopadzie. Została pokazana siła bezmyślnego tłumu, łatwego do zmanipulowania, potrzebującego do powstania tylko silnego przywódcy, który potrafiłby ubrać w doniosłe słowa ich codzienne troski i obawy. Autorka jest świetną obserwatorką, postaci przenoszone przez nią na papier wydają się żywe, idealnie został oddany ich sposób wyrażania się, nadużywane powiedzenia. Doskonale bawi się słowami, tworząc nowe, gdy są jej potrzebne. Wstawiając dialogi z internetowego forum, nawiązywała do aktualnych zdarzeń dotyczących nie tylko książkowej historii, ale także tych, które miały miejsce w rzeczywistości.

Przedstawiona została historia Alicji – teraźniejsza: dziennikarki badającej sprawę zaginionych dzieci w swoim rodzinnym mieście; i z przeszłości: wspominającej dzieciństwo pełne zmyślonych historii, starszą siostrę i jej fantazyjne opowieści, z wiecznie poszukującym skarbu ojcem w tle. Dorosła Alicja jest pełna duchów z przeszłości, nie chce nikomu pozwolić się do siebie zbliżyć, budując coraz szczelniejszy pancerz. Jak wiele może zmienić wizyta w dawno nieodwiedzanym mieście i poznanie prawdziwej historii rodziny? Podczas czytania zastanawiałam się, ile z Joanny Bator jest w Alicji Tabor.

Choć akcja rozkręca się powoli, nie da się uciec od doskonale zbudowanego klimatu mroku i strachu. Ciemność, listopadowy chłód, sekrety z przeszłości, tajemnicze zaginięcie dzieci – i nawet nie zdałam sobie sprawy, kiedy zaczęłam się bać. To nie był widoczny strach, reakcja na zaskakujące zdarzenia. To strach powoli rozpełzający się po podświadomości, zmieniający pogodne sny w koszmary. Śledztwo Alicji, próba odkrycia prawdy, przeplatały się z historiami z przeszłości- zaginione perły księżnej, pełne okrucieństwa zdarzenia z czasów wojny. Za książkę „Ciemno, prawie noc” Joanna Bator otrzymała w 2013 roku nagrodę NIKE i tym razem nie mogłam się nie zgodzić z jury- ta niesamowita powieść zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie!

Recenzja została zamieszona również na stronie Empik.com
 

Książka bierze udział w wyzwaniach:
- Klucznik: 2. polska autorka
- Czytam Opasłe Tomiska







Książki Joanny Bator:
- Piaskowa Góra
- Chmurdalia
- Ciemno, prawie noc
- Feminizm, postmodernizm, psychoanaliza. Filozoficzne dylematy feministek drugiej fali
- Japoński wachlarz
- Japoński wachlarz. Powroty
- Kobieta
- Rekin z Parku Yoyogi
- Wyspa łza

Spodobała Wam się książka "Ciemno, prawie noc"? 
Już niedługo będziecie mogli ją wygrać w pierwszym konkursie na moim blogu! :)

środa, 3 czerwca 2015

Jojo Moyes - Zanim się pojawiłeś

Gdy Lou straciła pracę, naszły ją obawy o przyszłość rodziny, jej dochody były ważną pozycją w domowym budżecie. Jak miała znaleźć nową posadę bez odpowiedniego wykształcenia, z doświadczeniem pracy jedynie w kawiarni? Dlatego propozycję dobrze płatnej pracy: opieki na mężczyzną z porażeniem czterech kończyn, potraktowała jak dar. Lou szybko przekonała się, że nie będzie to łatwy zarobek, a rozgoryczony Will nieraz zepsuje jej pogodny nastrój. Coś jednak zaczęło się zmieniać, Will wpuścił Lou do swojego świata i pozwolił poznać się od lepszej strony. Kiedy dziewczyna poznaje jego tajemniczą umowę z rodzicami, dokłada wszelkich starań, by Will odzyskał znów radość życia. Ale czy to wystarczy?
Brzmi jak początek przejmującego romansu, prawda? Ja w każdym razie tak się nastawiłam. I musiałam z niechętnym uznaniem przyznać, że ta historia to zdecydowanie coś więcej niż powieść o miłości. Oryginalny tytuł lepiej oddaje treść książki, pozwala na domysły, kto na kogo miał wpływ... Will był aktywnym, bogatym, przystojnym i pewnym siebie mężczyzną, który od życia brał, na co miał ochotę. Wypadek zmienił wszystko, Will stał się całkowicie zależny od innych i po dwóch latach miał dość takiego życia. Kalectwo zmusiło go, by został człowiekiem, jakim nigdy nie chciał być. Spotkanie Lou, choć wymuszone, wniosło w jego ponure życie trochę słońca. Ale nie tylko ona sprawiała, że się zmieniał, on też miał na nią duży wpływ, próbował jej pomóc zrozumieć, że jeszcze wszystko może zmienić, podczas gdy on nie miał już tej możliwości. Mógł samodzielnie podjąć już tylko jedną ważną decyzję. Czy słuszną?

"Zanim się pojawiłeś" jest głosem w dyskusji próbującej ustalić, czy człowiek ma prawo decydować o zakończeniu swojego życia. Czy osoba, której całe życie było niesamowitą przygodą, a teraz jest przykuta do wózka, zdana na łaskę lekarzy, pielęgniarek, opiekunów, może zdecydować, że to nie ma sensu i nie chce takiego istnienia. Nie potrafię zrozumieć takiego podejścia. Nawet nie chcę się zastanawiać, jak sama bym się czuła w takiej sytuacji. Książkę czytałam z ostrożnym optymizmem i nadzieją na szczęśliwe zakończenie.

Jojo Moyes stworzyła piękną historię o miłości, która ma do pokonania przeszkody, by móc trwać dalej. Lou i Will- tacy odmienni, a jednak podobni do siebie. Głównym narratorem jest Lou, lecz w kilku rozdziałach oddaje głos innym, byśmy mogli spojrzeć na historię z różnych perspektyw. Autorka pokazywała różne racje, jednak ja ciągle obstawałam przy swojej wersji zakończenia: musi być happy end! I wiecie co? Wiecie?

Książki Autorki:
- Ostatni list od kochanka
- Razem będzie lepiej
- Srebrna Zatoka
- Zakazany owoc
- Zanim się pojawiłeś