piątek, 31 stycznia 2014

Grunt to okładka- książki z kwiatem

Choć myślałam, że znalezienie konkretnej rzeczy na okładce sprawi mi problem, to jednak w styczniu przeczytałam 2 książki z kwiatem: "Pieśń o poranku" i "Mistrz"


Paullinę Simons poznałam czytając "Jeźdźca miedzianego" i nadal uważam, że to najlepsza jej książka (kto tego nie czytał- gorrrrąco polecam!). Akcja "Pieśni o poranku" toczy się we współczesnej Ameryce. Główną bohaterką jest Larissa- kobieta, której można wszystkiego zazdrościć. Jest piękna, bardzo bogata, ma dobrego i przystojnego męża, trójkę zdrowych dzieci, piękny dom. Codzienne zajmuje się domem, dziećmi, gotuje, robi zakupy, spotyka się z przyjaciółmi. Dlaczego więc pozwala sobie na romans z 20 lat młodszym mężczyzną? Dlaczego zaniedbuje przyjaciół, spóźnia się po dzieci, żeby tylko móc spędzić godzinę w ciągu dnia z nim? Trzeba przyznać, że jest dobra w zdradzie- jej mąż nic o tym nie wiedział, chociaż potajemny związek z młodszym trwał ponad rok.  Dlatego wszyscy są w szoku, gdy pewnego dnia znika bez pożegnania.

Książka potrafi poruszyć i dobrze się ją czyta. Tylko nie wiem czy zabiegiem autorki było stworzenie bohaterki, której nie można zrozumieć, czy to  mój charakter na to nie pozwolił. Dla mnie to opowieść o tym, jak egoizm matki zniszczył rodzinę, dlatego zakończenie mnie usatysfakcjonowało. 



"Mistrz" Katarzyny Michalak to pierwsza polska powieść erotyczna, jaką czytałam. I gdy porównuję ją do kilku innych, które znam, to wcale nie wypada na ich tle źle. To, co ja uważam za zaletę (czyli niewielka ilość scen erotycznych w stosunku do pozostałych scen), innym może się wydać niewystarczającą ilością. Ta książka to taka bajkowa opowieść, tylko przeznaczona dla dorosłych. Piękne kobiety, przystojni mężczyźni, ogromny "zamek" z cudownym ogrodem, egzotyczne kraje. A do tego czarny charakter (a nawet kilka). Mimo prostoty konstrukcji, książka w pewnym momencie potrafiła mnie zaskoczyć. Na początku poznajemy dwie młode kobiety: Andżelikę, która dostaje zlecenie, aby uwieść pewnego mężczyznę i uzyskać od niego informację, i Sonię, która przypadkiem zostaje wplątana w interesy mafii i jako niewygodny świadek zostaje porwana i wywieziona do posiadłości na Cyprze. Mimo swojej niepewnej sytuacji zakochuje się w szefie mafii, ale nie wie czy on odwzajemni to uczucie. 
Wychodzę z założenia, że nie każda książka przeczytana przeze mnie musi być kryminałem lub ma mnie poruszać. Od czasu do czasu lubię poczytać coś lekkiego, przyjemnego i pozwalającego zapomnieć o zimie za oknem, czyli książkową komedię romantyczną. I taki właśnie jest "Mistrz" ;)

Obie książki biorą udział w wyzwaniu Grunt to okładka.
Zdjęcia okładek pochodzą ze strony lubimyczytac.pl

czwartek, 23 stycznia 2014

Nele Neuhaus - Śnieżka musi umrzeć

Przebrnęłam ostatnio przez 2 książki: S. King "Joyland" i M. B. Janowska "Zawracanie głowy" (przy czym "przebrnęłam" to złe słowo, bo książki czytało się przyjemnie, jednak nie zachwyciły mnie), aż wreszcie trafiłam na książkę, o której chcę Wam napisać.

Pierwszy rzut oka i moja reakcja, "o nie, literatura niemiecka". Reakcja nieuzasadniona tym bardziej, że nigdy nie czytałam książek współczesnych niemieckich autorów. Przeczytałam opis i już wiedziałam, że muszę przeczytać całość.

Po 10 latach z więzienia wychodzi Tobias, zabójca dwóch nastolatek, swoich bliskich znajomych. Przed laty twierdził, że jest niewinny, jednak wszystkie dowody wskazywały na niego, tym bardziej, że nie pamiętał, co robił. Po wyjściu z więzienia wraca do swojego rodzinnego miasteczka, w którym nie czeka na niego nikt, poza ojcem. Pozostali mieszkańcy do tej pory nie potrafili mu wybaczyć popełnionej zbrodni,szczególnie, że nigdy nie odnaleziono ciał nastolatek. 
Tymczasem na starym lotnisku policjanci odkrywają szkielet, a niedaleko dworca kobieta zostaje zepchnięta z kładki prosto na jadący samochód. Okazuje się, że to zwłoki jednej z ofiar Tobiasa, a zepchnięta kobieta to jego matka. Policjantka prowadząca śledztwo zagłębia się w akta jego sprawy sprzed lat i odnajduje wiele nieprawidłowości. Bardzo możliwe, że to nie Tobias był zabójcą, ale jeśli nie on, to kto? Nagle z miasteczka znika kolejna nastolatka i akcja zaczyna nabierać tempa.

Książkę pochłonęłam w dwa wieczory, wprost nie mogłam się od niej oderwać! Gdy już myślałam, że jestem blisko odgadnięcia prawdy, autorka ponownie mnie zaskakiwała i doskonale trzymała w napięciu. Przeszkadzały mi jedynie niemieckie nazwiska (nigdy nie uczyłam się tego języka, dlatego miałam z nimi problem).
Polecam wszystkim miłośnikom kryminałów!


źródło

Nele Neuhaus - Śnieżka musi umrzeć
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 518









Książka bierze udział w wyzwaniach: Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (3,1 cm), Czytam opasłe tomiska, Historia z trupem

wtorek, 14 stycznia 2014

BOKWA? A co to?

Od lipca chodzę na zajęcia Bokwy. Za każdym razem, gdy o tym wspominam muszę tłumaczyć, co to w ogóle jest.  Zresztą, przed pierwszymi zajęciami ja sama nie miałam pojęcia, o co chodzi. Nastawiałam się na coś w rodzaju Zumby. Przeczytałam opis w internecie (połączenie afrykańskiego tańca wojennego i kick boxingu), dowiedziałam się, że "pisze się" litery na podłodze, obejrzałam jakiś filmik na youtubie i zostałam zaskoczona! Negatywnie przez moją kondycję, bo od razu przekonałam się, że godzina Zumby to jednak nie to samo co godzina Bokwy (choć teraz już tego tak nie odczuwam). Pozytywnie przez same zajęcia i prowadzącą.

Minęło pół roku, a ja nadal nie wiem jak tłumaczyć o co chodzi. Dużo skaczemy. Można to nazwać tańcem. Piszemy litery i cyfry na podłodze. Zadajemy ciosy. Krzyczymy. Tak jak na Zumbie, robimy od razu to co instruktorka, nie uczymy się typowych układów (jednak jeden znak można uznać za taki mini-układ). Jednak tutaj, w przeciwieństwie do Zumby,  nigdy nie tańczymy tak samo do jednej piosenki. Namieszałam Wam w głowach?
Na filmiku poniżej zobaczycie, że Bokwa to przede wszystkim dużo energii i dobra zabawa :)

(Z góry przepraszam za słabą jakość, no i braki koordynacji- pierwszy raz tańczyliśmy bez lustra przed sobą:P)

czwartek, 9 stycznia 2014

Wyzwania na 2014 rok

Nigdy nie brałam udziału w wyzwaniach czytelniczych, ale w tym roku spróbuję swoich sił w 2:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu

Grunt to okładka


O wyzwaniu Przeczytam tyle, ile mam wzrostu możecie znaleźć informacje tutaj lub tu. Pod tym drugim linkiem przeliczycie swój wzrost na ilość stron dziennie czy ilość książek w ciągu roku. To szczególnie przydatna opcja dla tych, którzy czytają nie tylko papierowe wydania.
Mam 171 cm wzrostu, więc powinnam przeczytać 86 książek w ciągu roku, około 94 strony dziennie. Podoba mi się pomysł na wyzwanie, chętnie sprawdzę ile cm i stron przeczytam w ciągu roku, ale nie wydaje mi się, żeby udało mi się ukończyć wyzwanie- jak już wcześniej wspominałam, uważam że czytam dużo na miarę moich możliwości, a skoro w zeszłym roku przeczytałam 73, to w tym roku nie będzie ponad 80. Ale kto wie, może się zaskoczę? :)

Grunt to okładka to autorskie wyzwanie autorki bloga Czasu coraz mniej, a książek coraz więcej. Co miesiąc będzie podawany motyw, który ma się pojawić na okładce czytanej przez nas książki. Styczniowy motyw to KWIATY. Zastanawiałam się nad podjęciem tego wyzwania, bo mam na półce kilka książek, które powinnam już przeczytać i kwiatów na nich nie znalazłam. Ale kiedy wczoraj przeglądałam rekomendacje na moim profilu na Lubimy czytać, jako jedna z pierwszych wyświetliła mi się Katarzyna Michalak "Mistrz" z pięknym tulipanem na okładce i to przesądziło sprawę:)

Powodzenia dla wszystkich biorących udział w wyzwaniach!



AKTUALIZACJA
Pojawiły się kolejne wyzwania, w których będę brała udział:

Autorskie wyzwanie Ami - "Czytam opasłe tomiska" *. Co prawda to nawet nie tyle wyzwanie, co przyjemność, bo uwielbiam sięgać po grubsze książki i zżywać się z bohaterami :)
* "Opasłe tomisko" to książka powyżej 400 stron:
- w przypadku pozycji jednotomowej - minimum 400 stron, niezależnie od gatunku
- w przypadku, gdy są to serie wielotomowe - liczba stron nie ma znaczenia (może być mniej niż 400)




I jeszcze jedno przyjemne wyzwanie, w którym wezmę udział (rozszalałam się trochę). "Historia z TRUPEM" u Agi CM.Tym razem chodzi o książki, w których występuje trup :D Sama jestem ciekawa ile takich rocznie czytam :D

wtorek, 7 stycznia 2014

Książkowe podsumowanie 2013 roku

Troszkę spóźnione podsumowanie książek przeczytanych w 2013 roku. 
Łącznie: 73
Z listy 100: 5

W poprzednim roku przestawiłam się na kryminały. Odkryłam serie Karin Slaughter i Tess Gerritsen. Długo nad tym myślałam, ale nie potrafiłabym wskazać jednej najlepszej książki. Na pewno bardzo poruszyła mnie Chustka- powstała z na podstawie bloga chustka.blogspot.com i opowiada o zmaganiach tytułowej Chustki z rakiem. Na długo zapamiętam "Pokój"- historię uwięzionej i gwałconej przez kilka lat dziewczyny opisywaną przez jej synka urodzonego w zamknięciu, którego cały świat zamykał się w ścianach jednego pomieszczenia. Oczywiście nie zawsze czytałam kryminały czy smutne historie, zdarzyło się wiele lekkich książek np. seria o Greyu czy o Diablicy.

W tym roku nie wyznaczam sobie ilości książek, którą chcę przeczytać, bo wiem, że jest to czynność którą i tak przedkładam nad inne :D 

Życzę Wam książkowego wieczoru, ja dziś zaczynam czytać "Joyland" Stephena Kinga :)