piątek, 30 maja 2014

Wilk / Wilczyca

Pisaliście kiedyś pamiętnik? Albo raczej, pisałyście, bo myślę o takim typowym pamiętniku nastoletniej dziewczyny, w którym opisuje się wszystkie sytuacje z życia, szczególnie te, które dotyczą spotkań z pierwszą miłością. Ja pisałam, jak mam zły humor, lubię po niego sięgnąć (a właściwie po nie, bo to kilka grubych zeszytów), zobaczyć jaka kiedyś byłam i pośmiać się z moich zachowań, szczególnie przy chłopcach, którzy mi się podobali. Właśnie takim pamiętnikiem nastolatki jest debiutancka powieść Katarzyny Bereniki Miszczuk - “Wilk” i jej kontynuacja- "Wilczyca". Autorka napisała "Wilka" książkę w wieku piętnastu lat, więc prowadzenie narracji z poziomu piętnastolatki przyszło jej łatwo, przez co książka nabiera pewnej dozy realności. Jeśli potraktujecie ją tak jak ja i będzie Wam przypominać Wasze pamiętniki, myślę, że książka Wam się spodoba i będziecie ją odbierać z przymrużeniem oka. Jeśli jednak takie pamiętniki nie przemawiają do Was, a do tego nie lubicie żadnych nawiązań do wilkołaków (dla mnie to prawie to samo co wampiry i nie wiedziałam, czy ostatecznie książka przypadnie mi do gustu), nie sięgajcie po nią.


       
“WILK”

Akcja ma miejsce w USA. Margo Cook przeprowadza się z Nowego Jorku, do małego miasteczka Wolftown, gdzie jej rodzice dostali pracę. Dziewczynę czeka ciężki pierwszy dzień w nowej szkole, gdzie wszyscy się znają. Na szczęście szybko znajduje sobie przyjaciółkę, Ivette, która również przeprowadziła się niedawno do miasta i wiedziała jak ciężko jest być “tą nową”. Margo szybko zwraca uwagę na dwóch przystojnych chłopców- sportowca Petera i metalowca Maxa. I choć to Peter częściej do niej zagaduje, jednak dziewczyna woli tajemniczego i małomównego Maxa. Margo ma dziwne sny, odkąd się wprowadziła. Jest w lesie, obserwuje ludzi siedzących przy ognisku, w pewnym momencie zauważają ją, dziewczyna zaczyna uciekać, aż dobiega do wilka, a ktoś ją szarpie za ramię. Sny sprawiają, że Margo boi się lasu, który zaczyna się zaraz przy jej domu, co jednak nie znaczy, że nie wchodzi do niego. No a gdzie ten tytułowy Wilk, poza tym, że w śnie? Pojawia się w książce dość późno i można od początku odgadnąć, kto nim jest. Ale na wilku historia się nie kończy, Margo wraz z przyjaciółmi postanawia odkryć tajemnicę i wyjaśnić to, co inni uznali już dawno za wyjaśnione.


              
“WILCZYCA”

Mijają wakacje, a Margo spędza cudowny czas z Maxem. Są szczęśliwi, zbyt szczęśliwi… Nagle miastem wstrząsa wiadomość o niedźwiedziu, który zabił najpierw stado łosi, a później dwie osoby. Mieszkańcy Wolftown nie czują się bezpiecznie, a rodzice Margo myślą o powrocie do Nowego Jorku. Dziewczyna ma też inne zmartwienia- w szkole pojawiła się piękna i irytująca Carol, która chce zdobyć Maxa. Margo stara się trzymać Ivette z dala od wszystkich tajemnic, które mogą zagrażać jej życiu, jednak staje się to niemożliwe, gdy jej przyjaciółka zaczyna spotykać się z przyjacielem Maxa. Akcja przyspiesza, gdy główna bohaterka zostaje zaatakowana. Starcie z zabójczym zwięrzęciem nie należy do łatwych, jednak przyjaciele wiedzą, że mają poważniejszego wroga, z którym przede wszystkim muszą się zmierzyć, jeśli chcą odzyskać swoje dawne, spokojne życie.

Główna bohaterka rozbawiła mnie głównie sposobem narracji, o czym już wspomniałam na początku. Dlatego powtórzenia, czy proste zdania, które mogą razić niektórych czytelników, mnie w pewien sposób rozczulały, bo przypominały mi mój sposób pisania pamiętników. W książkach nie zabrakło akcji, czytało się je bardzo szybko. A wątek fantastyczny był na tyle “urealniony”, że zaakceptowałam go bez większego problemu. Może jednak lubię fantastykę, tylko o tym nie wiedziałam? ;) Muszę też dodać, że zakończenie drugiej części mnie zaskoczyło, co zawsze jest dużym plusem.  Katarzyna Berenika Miszczuk stała się moim drugim pewniakiem (pierwsza jest Joanna Chmielewska)- wiem, że jej książki zawsze mnie rozbawią i poprawią humor. Kobieca narracja w pierwszej osobie z solidną dawką autoironii- to zawsze cenię :)

I wiecie co? Mimo, że spędziłam z bohaterami książek “Wilk” i “Wilczyca” może 3 dni, to przywiązałam się do nich i polubiłam ich, odmłodzili mnie trochę i przypomnieli dobre czasy :) Dlatego długo się zastanawiałam, jaką ocenę wystawić książkom i nadal nie jestem pewna, czy tyle powinno być :D

Ach i jeszcze chciałam dodać, że nie czytałam (i nie przeczytam) sagi Zmierzch, więc nie mam porównania i nie wiem, czy są jakieś podobieństwa.



Pozostałe książki autorki:
- Ja, diablica
- Ja, anielica
- Ja, potępiona
- Druga szansa


Okładki książek pochodzą z portalu Lubimyczytac.pl
Książki biorą udział w wyzwaniu:
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
Historie z TRUPEM
- Gatunkowy miesięcznik
- Czytam opasłe tomiska


Jestem ciekawa, czy Wy czytaliście te dwie książki Autorki i jaka jest Wasza opinia o nich :)

wtorek, 27 maja 2014

Wojenna narzeczona


Druga wojna światowa to nie był dobry czas dla miłości. Jeśli dodam, że jest to miłość żydowskiej dziewczyny i żydowskiego chłopaka, możecie się domyślić, że historia nie będzie szczęśliwa.

Lenka i Josef mieszkali w czeskiej Pradze. Obydwoje pochodzili z dobrych, zamożnych rodzin, obydwoje mieszkali z rodzicami i siostrą. Poznali się właśnie przez siostrę Josefa, która studiowała sztukę razem z Lenką. Nie mieli dużo czasu, żeby nacieszyć się swoją rozkwitającą miłością, latem 1938 roku rozpoczęły się już pierwsze ataki na ludność żydowską w Czechach. Ich szczęście było urywane z chwil pełnych trwogi, które przeżywali wspólnie ze swoimi bliskimi. Mimo tych okoliczności, a może właśnie z ich powodu, postanowili się szybko pobrać. Rodzina Josefa próbowała załatwić dla siebie wizy, żeby wyemigrować do Ameryki. Udało się dostać wizę także dla Lenki, jednak jej rodzina miała na razie pozostać w Czechach. Dziewczyna nie zgodziła się na taki układ, postanowiła zostać ze swoją rodziną i wybłagała męża, żeby pojechał ze swoją rodziną i z Ameryki próbował im pomóc. Tak kończy się ich wspólna historia...

(Chociaż mogę jeszcze zdradzić, że Lenka i Josef spotkali się po wielu, wielu latach, na weselu ich wnuczków- tego dowiadujemy się z pierwszego rozdziału książki)


Autorka napisała niesamowicie wzruszającą książkę, o ogromnej miłości, takiej o której każdy marzy, ale także o ogromnym cierpieniu i okrucieństwie. Lenka trafiła do obozu- nie tak rygorystycznego jak Auschwitz, jednak równie strasznego. Jesteśmy świadkami cierpień wielu ludzi, którzy mimo wszystko próbują w tej sytuacji zachować godność i łapać krótkie chwile szczęścia. Wiele osób próbuje walczyć z otaczającą ich rzeczywistością, robiąc to, w czym są najlepsi. Lenka w obozie maluje. Nie tylko zlecone pocztówki, ale także obrazy na ukradzionych skrawkach papieru, które kiedyś pokażą światu okrucieństwo Niemców. Nie są nam oszczędzone drastyczne sceny- śmierć dziecka dwie godziny po urodzeniu, matka, która nie ma pokarmu w piersiach. Ludzie poupychani jak zwierzęta w barakach.  Jednak Żydzi w tym obozie wiedzieli, że może ich czekać gorszy los- transport na Wschód. Poznajemy wielu cichych bohaterów, którzy rezygnują z w miarę bezpiecznego obozu, żeby pojechać za swoją żoną, czy dzieckiem, które zostało przeznaczone na następny transport z powodu braku sił czy choroby.

Mimo, że od początku znałam zakończenie i wiedziałam, że bohaterowie spotkają się, ich historia wciągnęła mnie. Powieść jest smutna, tego nie ukrywam, ale czy którakolwiek książka dotycząca tych strasznych czasów może być inna? Nie rozumiem tylko dlaczego polski tytuł to "Wojenna narzeczona", skoro oryginalny tytuł i treść książki wskazują na coś innego.


Alyson Richman napisała jeszcze jedną książkę- Zakochana modelka. Ostatnia muza Vincenta Van Gogha.

Okładki książek pochodzą z portalu Lubimyczytac.pl

Książka "Wojenna narzeczona" bierze udział w wyzwaniach:
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (2,8 cm)
- Grunt to okładka (motyw majowy: biżuteria)

środa, 21 maja 2014

"Gwiazd naszych wina"


Uwaga, znów przeczytałam książkę dla młodzieży, ale tym razem polecaną na wielu blogach, więc nie musicie się bać mojej opinii.

Hazel Grace ma szesnaście lat i ma raka. Zdaje sobie sprawę z tego, że niedługo umrze, chociaż lekarstwa przedłużyły jej życie o kilka lat. Zdaje sobie również sprawę z tego, że śmiercią zrani ludzi, którzy ją kochają, przede wszystkim rodziców. Porównuje siebie do granatu, który pewnego dnia wybuchnie, siejąc spustoszenie wśród najbliższego otoczenia. Dlatego kiedy poznaje Augustusa Watersa początkowo wzbrania się i nie chce pozwolić ani sobie, ani  jemu na głębsze uczucie. Chłopak jednak nie poddaje się łatwo, zaprzyjaźniają się, a on chce spełnić jej pragnienie- poznanie dalszych losów bohaterów jej ukochanej książki. Wykorzystuje swoje marzenie z fundacji na podróż do Amsterdamu wraz z Hazel i jej mamą, by spotkać się z pisarzem. Kilkudniowy pobyt tam jest przełomowy w ich życiu.
Chyba nie powinnam nic więcej pisać, żeby nie zdradzić zbyt wiele. Ale jeszcze podzielę się moimi odczuciami.

Książka była delikatna. Autor poruszył trudny temat, jednak zrobił to subtelnie, skupiając się bardziej na emocjach bohaterów, niż na ich cierpieniach i niedogodnościach związanych z chorobą, choć nie sposób tego pominąć w książce o takiej tematyce. Na pierwszy plan wysunęła się miłość. Taka nastoletnia miłość ma w sobie coś wzruszającego. Zresztą każda ma, ale ta pierwsza jest najbardziej niewinna, może trochę niezręczna i naiwna, pozbawiona sztuczności, dlatego czytałam o niej z uśmiechem na ustach..

Na początku myślałam, że będzie to powieść w stylu „Jesiennej miłości” Sparksa. Ale zdecydowanie nie. Zostałam zaskoczona, poruszona już w połowie książki, więc nie byłam w stanie przewidzieć zakończenia.„Świat nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń”- wielokrotnie powtarzali bohaterowie. To pogłębiało odczuwany przeze mnie smutek i współczucie dla głównych bohaterów, młodzi ludzie powinni być pełni optymizmu i nadziei, a nie żyć z przekonaniem, że nie można spełniać swoich marzeń.

Książka wprawiła mnie w nastrój melancholijny, zmusiła do refleksji o śmierci. Nieważne czy bliska osoba umiera w wypadku czy z powodu choroby, jednak zmienia życie tych, którzy ją kochali. Nagle zaczyna się zwracać uwagę na banalne sprawy, które zwykle przemykały obok nas prawie niezauważenie. Zapach, szorstkość dotyku, smak pocałunku- choć na co dzień nie myślimy o tym, nagle pragniemy sobie wszystko przypomnieć. Chociaż ta powieść nie stanie się moją ulubioną, jednak doceniam, że wzruszyła mnie, zwróciła uwagę na kruchość życia, przypomniała, że należy z niego korzystać i dbać o miłość. Jeszcze muszę dodać, że zostałam wręcz zahipnotyzowana przez tytuł książki. Trzy słowa, które przyciągały mnie nawet po skończeniu czytania.


Pozostałe książki autora:
- 19 razy Katherine
- Papierowe miasta
- Szukając Alaski

Okładki książek pochodzą z portalu Lubimyczytac.pl

Książka bierze udział w wyzwaniach:
- Klucznik: 1. Z kolorem w tytule
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
- Najpierw książka, potem film



6 czerwca do kin w Polsce wchodzi ekranizacja książki „Gwiazd naszych wina”. Także jeśli już ją przeczytaliście, możecie ze spokojnym sumieniem pójść obejrzeć i porównać wrażenia :)

sobota, 17 maja 2014

"Zacisze Gosi"

„Zacisze Gosi” to pięknie opowiedziana, wręcz bajkowa historia o miłości, pięknych kobietach i przystojnych mężczyznach, która jednak nie ma bajkowego zakończenia.



„Zacisze Gosi” to druga, wyczekiwana przez fanki Katarzyny Michalak książka z „kwiatowej serii”. Pierwsza to „Ogród Kamili”, a na listopad planowana jest kolejna- „Przystań Julii”. Kolejność czytania jest ważna, „Zacisze Gosi” to ścisła kontynuacja pierwszej części.

Gosia nie miała łatwego życia. Jej rodzice zostali zabici, przeżyła zamach terrorystyczny w londyńskim metrze, w wyniku którego straciła dziecko, nogę, mąż ją zostawił. Ma ogromne problemy z odnalezieniem się w społeczeństwie, boi się kontaktów z ludźmi. Jednak najbardziej boi się grzmotów i burz, które przypominają jej tragiczne chwile. Wydaje się, że los pokarał ją już dostatecznie mocno, okazuje się jednak, że to nie wszystko, co dla niej przygotował.
Kamila nadal mieszka w swojej wymarzonej Sasance, ale jej życie także nie jest usłane różami (chociaż w ogrodzie ma ich tysiące). Jakub odgrywa dużą rolę w jej życiu, choć nie taką, o jakiej marzyła przez lata. Jej miłość do Łukasza jest wystawiona na ogromną próbę, czy razem zdołają przezwyciężyć trudności?
Pojawia się także nowa sąsiadka- Julia. Nieśmiała żona bogatego męża i matka zbuntowanej córki. Wydaje się, że ma wszystko, czego może pragnąć, ale czy tak jest naprawdę?

Dawno tak bardzo nie czekałam na kolejną część książki, jak po przeczytaniu „Ogrodu Kamili” (a musiałam czekać od grudnia). Autorka potrafi budować napięcie, które sprawia, że od książek nie można się oderwać. Tak samo było z „Zaciszem Gosi”. Każdy kolejny rozdział zaskakiwał i mocniej przywiązywał do bohaterów. Książka jest romantyczna, pełna magicznych momentów i pełna miłości, ale też nie brak w niej przeciwności losu. Piękne i magiczne otoczenie, kontrastowało z ciężkimi przeżyciami przyjaciółek. Wydawałoby się, że w swoich wymarzonych domach będą wiodły szczęśliwe i spokojne życie, tak się jednak nie stało. W książce działo się bardzo wiele, czasem miałam wrażenie, że zbyt wiele cierpień jest zsyłanych przez los (czy przez autorkę) na biedne dziewczyny. I kiedy wszystko się układa, można było się spodziewać, że stanie się coś, co całkowicie odmieni życie bohaterów. Z jednej strony Katarzyna Michalak doskonale opisała przewrotny los, który nie zwraca uwagi na statystyki i nie liczy, ile ktoś już przecierpiał. Ale z drugiej strony miałam czasem wrażenie, że nieszczęśliwych zbiegów okoliczności jest zbyt wiele. To jednak nie zmieniło mojego odbioru książki, podobała mi się, przeczytałam ją szybko i polecam wszystkim, na pewno umili deszczowe dni (czy wszędzie tak pada, jak na Śląsku?).







Inne książki autorki:
- Bezdomna
- Czarny książę
- Gra o Ferrin
- Lato w Jagódce
- Mistrz
- Nadzieja
- Ogród Kamili
- Poczekajka
- Powrót do Ferrinu
- Powrót do Poziomki
- Przepis na szczęście
- Rok w Poziomce
- Sekretnik
- Sklepik z niespodzianką. Adela
- Sklepik z niespodzianką. Bogusia
- Sklepik z niespodzianką. Lidka
- W imię miłości
- Wiśniowy dworek
- Zabajka
- Zachcianek
- Zmyślona

Katarzyna Michalak prowadzi także bloga.




Książka bierze udział w wyzwaniach:
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (2,3 cm)

poniedziałek, 12 maja 2014

"Pół życia"



To moje drugie spotkanie z twórczością Jodi Picoult, zdecydowanie bardziej udane niż poprzednie („Dziesiąty krąg”), ale ciągle mam niedosyt i będę szukać jej książki, która mnie uwiedzie od początku do końca, bo „Pół życia” nie dokonało tego. Powieść miejscami mnie nudziła, ale miała też wiele fragmentów, które wciągały i nie potrafiłam się wtedy oderwać. 

Luke Warren kochał wilki. Dość szybko okazało się, że kocha je bardziej niż swoją rodzinę, której nie zawahał się zostawić na dwa lata, żeby w puszczy badać zwyczaje wilków. Mógł zginąć, ale pragnienie wiedzy było silniejsze. Co dziwniejsze, przetrwał. Wilki przyjęły go do swojego stada, poznał ich zwyczaje. Ale po powrocie do cywilizacji stał się innym człowiekiem. A może już nigdy nie był człowiekiem. Edward, jego syn pokłócił się z ojcem i wyjechał z kraju. Żona Georgie wzięła z nim rozwód i wkrótce znalazła nowego męża. Tylko Cara, ich córka nie potrafiła się przyzwyczaić do nowej sytuacji, obwiniała Edwarda o rozpad rodziny i wolała mieszkać z ojcem, niż z matką i jej nową rodziną. Kiedy Luke i Cara mają poważny wypadek samochodowy, Georgie zadzwoniła po Edwarda, by podejmował decyzje dotyczące dalszego leczenia ojca, Cara jako niepełnoletnia nie mogła tego robić, z czym nie potrafiła się pogodzić i uważając siebie za jedyną osobę, która kocha, zna i ma jakiekolwiek prawa do opieki nad Lukiem. Żeby przeszkodzić bratu jest gotowa nawet na fałszywe zeznania przed sądem.

„Pół życia” to powieść pisana z perspektywy różnych osób: Luka, Cary, Edwarda, Goeorgie i jeszcze kilku postaci. Różni narratorzy pozwalają na poznanie uczuć i racji wszystkich zainteresowanych osób. Wprowadzają trudność w ocenie bohaterów, ciężko ocenić kto ma rację, bo tematyka jest ciężka- sztuczne podtrzymywanie przy życiu. Czy odłączyć chorego od aparatury podtrzymującej życie, czy może dać mu czas i czekać na cud? Kto powinien o tym decydować? To historia trudnej miłości rodzinnej. Książka jest też swoistym studium zachowań wilków, można się z niej wiele dowiedzieć o zwyczajach tych niebezpiecznych zwierząt, dla których najważniejsza jest rodzina. Zakończenia można się było spodziewać, co jednak nie wpłynęło negatywnie na odbiór książki, było to raczej podkreślenie tego, że pewne rzeczy są nieuchronne i niezależne od woli wszystkich zainteresowanych osób. Muszę jednak przyznać, że na początku nie zrozumiałam powiązania ostatniego rozdziału z resztą książki, dopiero wieczorem mnie olśniło i aż mi głupio, że na to od razu nie wpadłam, bo było to oczywiste.


Pozostałe książki autorki:
- Bez mojej zgody
- Czarownice z Salem Falls
- Deszczowa noc
- Drugie spojrzenie
- Dziesiąty krąg {moja recenzja}
- Dziewiętnaście minut
- Głos serca
- Jak z obrazka
- Jesień cudów
- Karuzela uczuć
- Krucha jak lód
- Linia życia
- Przemiana
- Świadectwo prawdy
- Tam gdzie ty
- To, co zostało
- W imię miłości
- W naszym domu
- Zagubiona przeszłość
- Z innej bajki (napisana wraz z córką)


Okładki książek pochodzą z portalu Lubimyczytac.pl


Książka bierze udział w wyzwaniach:
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu

środa, 7 maja 2014

"Ostatnie dziecko"



Zastanawialiście się kiedyś jakie to uczucie utrata dziecka? Mam nadzieję, że nigdy tego nie doświadczę ani ja, ani Wy. Ale co ma zrobić kobieta, która nie miała szczęścia i jej córka zaginęła? Pragnie cofnąć czas, ochronić swoje dziecko, jednak nie może tego zrobić. Zaczyna szukać osoby odpowiedzialnej za to, wini męża, że zapomniał odebrać córki. Gdy mąż odchodzi, kobieta traci resztę chęci do życia. Szuka zapomnienia w alkoholu, lekarstwach, narkotykach. Wchodzi w niezdrowy związek, pozwala partnerowi na przemoc wobec siebie i swojego syna. Właśnie, syna. O którym nie pamięta lub nie chce pamiętać, bo jest bratem bliźniakiem zaginionej siostry.

Chłopiec jest zdany na samego siebie. Tęskni za ojcem, który opuścił ich rodzinę i nie wiadomo, gdzie się znajduje. Za matką, która chociaż fizycznie obecna, żyje w innym świecie. I za siostrą, z którą łączyła go bliźniacza więź. I chociaż minął prawie rok od jej zaginięcia, on wierzy, że ciągle żyje. Przy pomocy przyjaciela prowadzi poszukiwania na własną rękę, wątpiąc w kompetencje policji. Zabiera matce samochód i jeździ nocą obserwować potencjalnie niebezpiecznych mężczyzn, którzy byli już skazywani za przestępstwa seksualne. Pewnego dnia jest świadkiem wypadku nad rzeką. Poszkodowany mężczyzna mówi, że wie gdzie ona jest i każe chłopcu uciekać. Gdy Johnny dociera do domu, okazuje się, że jest tam policja, wystraszona matka zawiadomiła ich, gdy dowiedziała się, że zaginęła kolejna dziewczynka. Chłopiec wie, że to jego szansa na odnalezienie siostry, w nocy sprawdza, który z podejrzewanych przez niego mężczyzn zachowuje się inaczej niż zwykle. Jednak trzynastolatek ma niewiele szans w starciu z dorosłym mężczyzną, do którego dochodzi rano. Na szczęście ktoś mu pomaga. A wydarzenia z tego miejsca rzucają nowe światło na sprawy jego rodziny.


Powieść jest niepokojąca, sama nie wiedziałam co mam myśleć i czego się spodziewać. Jak ocenić matkę, która zapomniała, że ma jeszcze jedno dziecko. Jak chłopca, który kradnie samochód matce, ucieka z domu i ma obsesję na punkcie swojej zaginionej siostry. I co sądzić o policjancie, który zaniedbuje własną rodzinę, żeby odnaleźć zaginione dziecko i sprawić radość pięknej, choć zagubionej kobiecie. Autor nie dawał wielu wskazówek, choć można było się domyślić, że zakończenie nie będzie szczęśliwe. Jednak rozwiązanie, które zaproponował zaskoczyło mnie. Jestem ciekawa, czy ktokolwiek spodziewał się takiego toku zdarzeń. Zakończenie podniosło moją ocenę książki. Mimo, że dobrze się ją czytało i wciągnęła mnie od początku, miejscami brakowało mi szybkich akcji (jak zwykle ostatnio). 


Pozostałe książki autora:
- Król kłamstw
- W dół rzeki
- Żelazny dom
Okładki książek pochodzą z portalu Lubimyczytac.pl


Książka bierze udział w wyzwaniach:
- Klucznik: (kwiecień) 1. Autor jeszcze nieczytany 2. Śmierć w rozdziale
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu



Może polecicie mi jakiś dobry thriller/kryminał, taki przy którym nie będę mogła spać, tylko będę myśleć i myśleć? :D


poniedziałek, 5 maja 2014

"Pomyślę o tym jutro"



Pamiętacie Scarlett z „Przeminęło z wiatrem” i jej słynne hasło „Pomyślę o tym jutro”? Marta, bohaterka książki o takim tytule, ma właśnie takie podejście do życia. Rozwiązywanie problemów, zastanawianie się nad swoimi uczuciami- wszystko przedkłada na kolejny dzień. A ma o czym myśleć. Jest pielęgniarką oddziału dziecięcego w szpitalu, więc na co dzień spotyka się ze śmiercią dzieci, z cierpieniem ich rodziców. Sama nie może mieć dziecka, nie potrafi utrzymać ciąży, więc jej mąż- Marcin z dnia na dzień ją zostawia.

Marta rzuca się w wir pracy. Siostra próbuje ją wspierać, lecz wkrótce sama zaczyna mieć problemy i stoją przed nią poważne decyzje. Marta nagle znajduje wsparcie w Radku, ojcu jednej z dziewczynek, która zmarła w szpitalu. Ich znajomość zaczęła się nietypowo, ale mężczyzna pomaga jej stanąć na nogi. Dziewczyna powoli zaczyna odbudowywać swoje życie, zmieniać postawę. Lecz dopiero rozmowy z pewną staruszką sprawią, że Marta zacznie walczyć.

Autorka w swojej pierwszej, dość krótkiej powieści zawarła wiele życia i wiele cierpienia. Są umierające dzieci i rodzice poświęcający swoje kariery, żeby przy nich trwać. Jest zdrada. I jest niespełnione pragnienie posiadanie dziecka. Na końcu powieści nie ma jednoznacznej odpowiedzi, co się stanie dalej (choć to szokuje trochę mniej niż zakończenie „Przeminęło z wiatrem”). Widać ogromną ewolucję głównej bohaterki. Marta z osoby, za którą ciągle wszyscy podejmowali decyzje, która bała się odpowiedzialności, stała się wreszcie kobietą, która jest zdecydowana i wie czego chce w życiu.  Na końcu powieści Marta przestaje być Scarlett, zamiast odkładać kolejne decyzje na później, już wie jaką decyzję podjąć i jak to wpłynie na jej życie.


Spodobała mi się tak książka, polubiłam główną bohaterkę i na początku jej współczułam, a potem podziwiałam. Zrobiła na mnie wrażenie jej miłość do męża, wydawać by się mogło, że to jedyna rzecz, której Marta była pewna w swoim życiu. Autorka zdobyła mnie także nawiązaniem do „Przeminęło z wiatrem”- uwielbiam tę powieść (i ekranizację :D), dlatego z chęcią odkrywałam małe podobieństwa.

Książkę wygrałam w konkursie na funpagu Lubię Czytać.



Książka bierze udział w wyzwaniach:
- Klucznik:(kwiecień) 1. Autor jeszcze nieczytany
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (1,7 cm)

sobota, 3 maja 2014

Podsumowanie miesiąca

Majówka przesunęła mi publikowanie postów z recenzjami i podsumowaniem miesiąca, ale już jestem online i nadrabiam (a swoją drogą- nie mogę się doczekać kolejnego długiego weekendu, najlepiej na wsi :)

Zacznijmy od podsumowania książkowego. W kwietniu przeczytałam 7 książek (2527 stron, 16,9 cm). Kwietniowe książki:




Filmami nie będę się chwalić, bo obejrzałam tylko 1 (jak to się stało?!) w Święta- „Deszczową piosenkę”, po raz setny ;)

Treningi w kwietniu jak zwykle różnorodne, niestety Święta mnie rozleniwiły i nie umiałam się potem zabrać za ćwiczenia.




W kwietniu rozpoczęłam akcję na moim blogu- Najpierw książka, potem film. W ten sposób chciałam stworzyć listę ekranizacji (możecie ją znaleźć tutaj). Na razie książek jest niedużo, ale myślę, że z czasem lista będzie się powiększać i zawierać nie tylko te najbardziej znane przykłady.



Dotychczas w akcji wzięły udział 4 osoby (+ ja ;):
Aga CM – 11 książek
Anna P – 18 książek + 3 recenzje
Magdalena Wasilewska – 9 książek
Plichcia – 3 książki
Ensorcelee – 6 książek


Zapraszam do udziału w kolejnym miesiącu :)